Rozdział dedykuje @Sandra_1D_PL dziękuje że to czytasz, Kocham Cię bardzo. (osoba wybrana losowo)
"The best part of me"
Rozdział pisany przez: @SwagBaby69_
Rozdział zawiera treści przeznaczone dla dorosłych, czytasz na własną odpowiedzialność.
Louis POV
Zabije skurwysyna, miał jej pilnować, a okazał się wielkim bez mózgiem. Jak on mógł do tego dopuścić?! Zacząłem walić w każde drzwi. Darcy szła za mną i prosiła mnie bym nic nie robił. Zlekceważyłem ją i z wielkim hukiem otworzyłem drzwi do jego pokoju. Przerażony podskoczył i zrobił kilka kroków w tył.
- O co chodzi?- spytał zdenerwowany.
- Ty już dobrze wiesz o co chodzi.- odsunąłem się i jego oczom ukazał się Darcy.
- Czemu od niej jebie chlorem?- dodałem.
- Ej to nie prawda.- wtrąciła Darcy.
- Słońce nie wtrącaj się, z tobą dokończę później, więc Niall?
- A chuj ją wie, ja nie mam z tym nic wspólnego.- skrzyżował ręce na piersiach i ciężko oddychał.
- Miałeś jej pilnować, by nic jej się nie stało!- zacząłem krzyczeć.
- Przecież nic się jej nie stało, żyje to o co chodzi?- wymykał się od odpowiedzi nie patrzył mi prosto w oczy, czułem jego strach.
- O to chodzi że jebie od niej chlorem i ma mokre ubrania.- zbliżyłem się do niego a on niepewnie cofnął się w tył.
- Ty doskonale wiesz o co mi chodzi, boisz się mnie, wyczuwam twój strach bardzo dokładnie.- głośno przełknął ślinę i nic nie odpowiedział. Udawał silnego chodź wiedziałem kiedy się boi, znałem go bardzo długo. Mnie nikt nie oszuka.
- Pojebało Cię, ja nic nie wiem. Widocznie było jej bardzo gorąco, skoro się wykąpała.- zadrwił z niej i przejechał kciukiem po dolnej wardze.
- Skurwysynie wrzuciłeś ją do basenu?- wkurwiony na maxa przywaliłem mu prosto w szczękę, jego twarz pod wpływem mojego ciosu obróciła się w prawo.
- Pojebało Cię już do reszty. Nie mam z tym nic wspólnego, ta mała sama tam wskoczyła.- złapał się za szczękę i przetarł ją ręką.
- Lo...Louis on nic nie zrobił.- usłyszałem cichy szept. Obróciłem się, a moim oczom ukazała się mała postać ze spuszczoną głową i bawiącą się swoimi palcami.
- Jak to?- wkurwiłem się na samą myśl, że byłaby na tyle głupia by w ubraniach wskoczyła do basenu
- Ha ty kurwa żartujesz, że ja uwierzę w to co powiedziałaś. Przecież to nie logiczne.- dodałem i nie słuchałem jej błagań.
- Co do kurwy się tutaj dzieje?- wszedł speszony Zayn.
- O dobrze że Cię tu widzę, zapraszam do rozmowy. Niall dziś jest bardzo małomówny, a ty możesz mi pomóc.
- Yyy... ja chyba nie będę w stanie Ci pomóc w tym.- odpowiedział Zayn i kierował się do wyjścia.
- Ty nigdzie nie pójdziesz dopóki mi nie wyjaśnisz, czemu ona jest mokra i jebie od niej chlorem?- czekałem na wyjaśnienia. On milczał jak zaklęty, oni we dwóch dokładnie wiedzieli co się tu wydarzyło.
- I co kurwa nagle wszyscy zamknęli ryje? Słuchaj Zayn mów co tu się wydarzyło albo was rozpierdolę, bo mam dość czekania.- dodałem i spojrzałem na niego ciskając piorunami z oczu.
- Przestań się ich czepiać on nic nie zrobił, powiedziałam Ci, że to ja, nie dociekaj.- wtrąciła się Darcy po raz kolejny.
- Nie pozwoliłem Ci mówić, wiec zamilcz łaskawie- po moim zdaniu, zrobiła grymas i pokręciła przecząco głową.
- Nigdy się nie zamknę. Nie jesteś od tego aby mnie uciszać. Zostaw ich sama wskoczyłam do niego.- widziałem jak reszta kręciła głowami, źle postąpiła. Do mnie nikt nie może się tak odnosić.
- Coś ty powiedziała? Ty nie wiesz z kim masz do czynienia.- wziąłem ją na ręce i przerzuciłem przez ramię wynosząc ją z pokoju blondyna. Szarpała się i krzyczała bym ją puścił, nic z tego kochana. Zaniosłem ją do swojego pokoju, położyłem na łóżku i zamknąłem ją w nim. Waliła pięściami w drzwi i krzyczała jak bardzo mnie nienawidzi. Wróciłem do pokoju gdzie Niall siedział i grzebał coś w laptopie, złapałem go za bluzkę i przywaliłem jeszcze w brzuch. Pogroziłem, że jak zrobi jej jakąkolwiek krzywdę zabiję go. Skulił się pod wpływem bólu, kazałem Liamowi wziąć go pod pachę. Trzeba było zjeść śniadanie po całonocnej wyprawie. Harry wrócił nad ranem i spał w najlepsze. Zeszliśmy na dół i czekaliśmy aż Zayn coś zrobi. Był dobry w te klocki. Przygotował płatki na mleku. Postawił miski na stole i zaczęliśmy jeść, gdy przypomniałem sobie o Darcy. Wróciłem się na górę i po cichu podszedłem do drzwi i słyszałem lekkie pukanie do nich, walnąłem z całej siły i usłyszałem jak podskoczyła ze strachu. Zacząłem się śmiać i powiedziałem żeby była grzeczna, bo nie dostanie jeść. Zaczęła coś gadać pod nosem i uchyliłem drzwi, siedziała na podłodze oparta o ścianę. Delikatnym ruchem wstała na równe nogi i wyszła z niego, wyprzedziła mnie a ja zwinnym ruchem uderzyłam ją w dupę. Plask uniósł się po całym domu, ona tylko syknęła z bólu i szybko zbiegła na dół. Chłopaki kończyli swoje porcje, wiec w kuchni zostanę tylko ja i ona. Postawiłem jej pod noc miskę i zaczęła jeść, ubrudziła się jedząc je. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc jej koszulkę, ona załamana spojrzała na nią i śmiała się. Powiedziałem jej że jeśli chce może wsiąść, którąś z moich koszulek. Przytaknęła i pobiegła na górę, wybrać jedną z mojej kolekcji. Po kilku minutach zeszła na dół , założyła na siebie gładki biały T-shirt. Chłopcy byli zajęci swoimi sprawami, większość z nich wyszła z domu. Poszliśmy do salonu i włączyliśmy telewizje. Darcy przełączała kanały, a wszędzie leciały jakieś bzdety. Jak nie jakieś seriale, to filmy bez sensu albo beznadziejna muzyka. Wybrała MTV i czekała na jakąś piosenkę, która miała się pojawić. Siedziała jak by ktoś jej szpilki w dupę wkładał. Nagle zabrzmiała muzyka a na ekranie pojawił się jakiś Bieber, nigdy nie słyszałem o kimś takim. Młody chłopak z bardzo podobną fryzurą do mojej i umięśniony. Zaczął śpiewać, a Darcy z nim jak na jego zawołanie. Leciała jakaś zamulona piosenka chodź tekst miała całkiem dobry. Zgrabnie poruszał się, myślę że bardzo dobrze nadawał by się do nas, ale jest jeden mały problem: jest sławny i wszystkie dziewczyny lecą na niego. Obserwowałem uważnie jak ona cieszy się do tego telewizora, czuła jakby on stał przed nią. Uśmiechnąłem się pod nosem, czułem radość w sobie kiedy ona się cieszyła i nie cierpiała przeze mnie.
- Hmm... może chciałabyś wrócić do domu?- spytałem. Momentalnie wyłączyła telewizor i skinęła głową. Wstałem i podałem jej rękę aby się podniosła, wstała i pierwsza podążyła do drzwi. Z wielkim bananem na twarzy otworzyła drzwi i wybiegła na dwór. Stała przy samochodzie i czekała aż łaskawie otworzę jej drzwi, mi się nie spieszyło . Tupała nogami z niecierpliwienia, a ja tylko zaśmiałem się z niej, spojrzała wtedy na mnie w stylu "O co ci chodzi". Otworzyłem jej drzwi i wsiadła do mojego czarnego Bentleya, zamknąłem za nią drzwi i ruszyłem w stronę przeciwnych drzwi samochodu. Zająłem miejsce i odpaliłem silnik. Wycofałem samochód i ruszyłem w stronę jej domu. Gawędziliśmy ze sobą przez całą drogę do domu, czas zleciał bardzo szybko. Nie zdążyliśmy dobrze pogadać gdy dojechałem pod jej blok. Postanowiłem odprowadzić ją pod drzwi, opuściliśmy mój wóz i kierowaliśmy się w stronę jej bloku. Prosiła mnie abym nie odprowadzał jej, że poradzi sobie. Ale ze mną nie ma tak łatwo. Chwyciłem jej rękę i ciągnąłem ją do domu, weszliśmy na klatkę schodową i wspinaliśmy się na pierwsze piętro. Stanęliśmy przed jej drzwiami, a Darcy szukała kluczy w swojej torebce. Nie ma to jak kobieta szukająca kluczy. Gdy w końcu znalazła je, włożyła do zamka i przekręciła go. Otworzyły się drzwi i weszliśmy do środka. Rozejrzałem się i sprawdzałem czy wszystko jest w porządku. Chodziłem po całym jej domu, zajrzałem w każdy zakamarek. Na szczęście było wszystko dobrze. Namawiała mnie bym został u niej gdy nagle rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu.
- Halo.- krzyknąłem do słuchawki.
- Mamy dziś coś załatwić, zapomniałeś?- spytał Harry, jego głos był zdenerwowany
- O kurwa no faktycznie, zaraz będę. Macie być wszyscy w domu.- rozłączyłem się. Darcy stała, uważnie przyglądała się mojej twarzy. Zbliżyłem się do niej i ucałowałem ją w czoło, jej ręka pogładziła mnie po policzku i mocno mnie przytuliła. Gdy kierowałem się do drzwi, ostatni raz rozejrzałem się po pokoju. Było czysto. Szybko podbiegłem do samochodu, wsiadłem i ruszyłem z piskiem opon do swojego domu. Czas leciał nieubłaganie, wieczór był coraz bliżej. Jechałem dość szybko, światła na szczęście zmieniały się na zielony gdy tylko zbliżałem się do skrzyżowania. W domu byłem po około dwudziestu minutach, zajechałem jeszcze do KFC po coś do żarcia bo byłem głodny jak wilk. Zajechałem pod dom i słyszałem na dworze śmiechy, postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Otworzyłem drzwi od domu, głosy dochodziły z salonu, jednak zanim sprawdzę co tam się dzieje zaniosłem jedzenie do kuchni. Uchyliłem torbę i wyjąłem kanapkę z kurczakiem, zasiadłem przy stole i w spokoju skonsumowałem całą. Cały czas słyszałem śmiechy i okrzyki godowe. 'Co oni tam robią?'- cały czas myślałem o tym, poszedłem sprawdzić. Gdy wszedłem do salonu, oni siedzieli na kanapach i oglądali gołą dziewczynę. Akurat trafiłem na seans filmów porno, jarali się tą babą jakby była nie wiadomo jakim bóstwem. Siedziała rozkrokiem prosto do kamery, całkiem naga wzięła swój palec włożyła go do buzi. Kręciła nim w ustach, wyglądało to dość zachęcająco, wiedziała doskonale co robi. Jej twarz wyrażała rozkosz i pożądanie faceta. Zgrabnym ruchem wyjęła go z ust i zjeżdżała nim w dół tworząc fale. Swoim palcem zbliżyła się do jednej z piersi i kręciła nią w kółko. Jej pierś nabrzmiewała z każdym jej dotykiem a sutki stawały w górę. Przeszła na drugą i zrobiła to samo. Jej piersi po chwili jej dotyku stały nabrzmiałe. Zjeżdżała niżej do swojego brzucha i na nim delikatnie pisała jakieś wyrazy. Wyglądało to tak seksownie. I w końcu zbliżyła się do najseksowniejszego miejsca gdzie wszystko będzie się działo. Jej twarz coraz bardziej wyraża rozkosz i podniecenie. Pomału jej palec wędrował do jej wejścia, widać było że nie raz już robiła to. Wsadzała palec z delikatnością i pożądaniem, po kilku zwinnych ruchach wsadziła go w całości. Kręciła nim w środku, jęczała coraz głośniej podniecała się z każdą chwilą. Wiedziała że zaraz dojdzie, robiła coraz zwinniejsze ruchy. Chwilkę zabawiała się sama i przyszedł muskularny facet i dokończył za nią wkładając język w jej dziurkę. Wstałem i zasłoniłem im cały widok.
- Starczy tego dobrego idziemy, mamy coś do załatwienia.- rozkazałem i dodałem.
- Zayn i Harry wy zostajecie w domu i pilnujecie go.- chłopaki przytaknęli w zgodzie i oglądali ten sam film.
Zabrałem Liama i Nialla z tego wielkiego pomieszczenia i kierowaliśmy się do wyjścia. Po wyjściu z domu wsiedliśmy do czarnego Range Rovera i ruszyliśmy. Prowadziłem samochód. Nie mógłbym dać blondynowi pojazdu, ponieważ nie jest dobrym kierowcą. Jechaliśmy bardzo szybko, nawet nie zwróciłem uwagi kiedy na liczniku pokazała się liczba 150km/h. Cisza była w samochodzie, i nagle za nami pojawiła się policja. Swym kogutem kazała nam zwolnić i zjechać na pobocze. Uczyniłem to, gdyż nie miałem zamiaru marnować paliwa na tych debili.
- O co chodzi?- spytałem.
- O to że jedziesz ponad 100km/h. Możesz wyjaśnić czemu tak szybko?- pytał funkcjonariusz,
- Po pierwsze nie jestem z Tobą na ty, więc proszę się zwracać do mnie proszę pana, a po za tym kolega się źle czuje i do szpitala z nim jadę.- wskazałem dłonią na Nialla siedzącego z tyłu. Po moich słowach, skulił się i udawał że boli go brzuch.
- Nie tym tonem do funkcjonariusza, za to jest paragraf.- wyrzucił z siebie, gruby łysy facet.
- Mnie nie interesują paragrafy, pogadałbym dłużej ale kolega umiera z bólu.
- Lo..Louis szybciej nie wytrzymam dłużej.- Niall krzyczał coraz głośniej, Liam udawał że go wspiera i dodawał mu otuchy.
- Poproszę dokumenty.- powiedział drugi był wyższy, miał brązowe włosy i był chudy i dobrze zbudowany. Dałem mu dokumenty, długo przeglądał je myślałem że nie odda mi ich. Myliłem się.
- Panie Tomlinson, oto dokumenty i proszę jechać wolniej, bo jeśli spotkamy się drugi raz to nie będzie miłe spotkanie.- powiedział i oddał mi je. Popatrzył na blondyna i życzył mu powrotu do zdrowia.
Podziękowałem i zasalutowałem mu. Odjechałem i przybiłem piątkę z Liamem i Niallem. Śmieliśmy się z tych pajaców, jak mogą być tak naiwni. Byliśmy umówieni z ludźmi Pana Gonzaleza. Nigdy nie widziałem tego człowieka na oczy. Zresztą mało kto go widział, ukrywa się. Tyko ciekawe czemu, zastanawiałem się każdego dnia. Byliśmy umówieni z nimi o drugiej przy opuszczonej stoczni.
Zbliżała się już druga, z każdą minutą było coraz miej czasu, na szczęście zdążyliśmy i podjechaliśmy pod stocznie. Jechałem po mału i uważnie rozglądałem się, gdzie są ludzie od Gonzaleza.
- Spójrz- krzyknął Liam.
Przed nami stały trzy srebrne BMW, a na maskach siedzieli uzbrojeni faceci. Wysiedliśmy z Range Rovera i jako pierwszy ruszyłem w ich stronę,
- O jakiś ty punktualny Tomlinson!- krzyknął jeden z tych ludzi, był mojego wzrostu. Różnica między nami była jedna: on był bardziej zbudowany.
- Czy mnie wzrok nie myli i to stary dobry Parker.- zadrwiłem z niego i przybiłem mu piątkę.
- Tomlinson nie przeginaj pały.- przybił mi piątkę i poklepał po plecach.
- Spoko spoko.- wniosłem ręce w geście obronnym.
- Co masz dla mnie tym razem?- zapytał i założył ręce na piersiach.
- A co ja mogę mieć dla Ciebie?- odwzajemniłem mu pytaniem.
- Dawaj to co masz i spierdalaj stary.- powiedział już szorstkim i chamskim głosem.
- Parker spokojnie, co ty taki napięty? Okres masz czy co?- spytałem się go a za moimi plecami usłyszałem chichoty chłopaków.
- Tomlinson to nie czas na takie teksty, w przedszkolu jesteś? Dawaj ten hajs.- zaczął krzyczeć. Z kieszeni wyciągnąłem białą kopertę i podałem mu ją. Wyrwał ją z mojego uścisku i zaczął liczyć ją.
- Ty kurwa coś mało tu jest?- spojrzał na mnie jak by chciał mnie zabić.
- Tylko tyle miała, odjeb się ode mnie.- odwróciłem się i szłem do wozu, zatrzymał mnie trzymając rękę na moim ramieniu.
- Kurwa, nie na tyle się umawialiśmy. Gonzalez nie będzie zadowolony.- zaczął jeszcze bardziej wydzierać się na mnie.
- Nie rozumiesz że tylko tyle ta laska miała? Nie moja wina ja swoje zadanie wykonałem.- wyrwałem mu się z uścisku i przywaliłem prosto w brzuch. Zgiął się w pół i darł się że mnie dopadnie, zadrwiłem z niego i pokazałem mu środkowy palec.
- Miło się z Tobą robi interesy Parker.- krzyknąłem i wsiadłem do wozu, chłopaki uczynili to zaraz po mnie.
Wycofałem swój wóz i ruszyłem z piskiem opon, chłopaki prawie wgnietli się w siedzenia. Jechałem dość szybko, nie zwracałem uwagi na to. Po pół godzinie znalazłem się przed domem. Zastanawiałem się cały czas czy u Darcy wszystko jest ok, miałem złe przeczucia. Weszliśmy do domu, w domu panowała cisza, czyli reszta spała. Udałem się na górę i otworzyłem drzwi od swojego pokoju. Podszedłem do szafy, wyciągnąłem z niej szare bokserki i ułożyłem to na łóżku. Udałem się do łazienki, odkręciłem wodę i rozpłynąłem się pod wpływem wody. Woda była gorąca, oblewała całe moje ciało. Tylko wtedy mogłem wyluzować, odprężyć się. Zakręciłem wodę, przepasałem sobie ręcznik wokół bioder. Wróciłem do pokoju, założyłem bokserki, a ręcznik rzuciłem na ziemię. Położyłem się pod kołdrą i próbowałem usnąć lecz coś nie dawało mi spać.
Darcy POV
Louis raz jest potulny jaki baranek a za chwilę ukazuje swoje prawdziwe oblicze, jest chamski i agresywny. Nie rozumiem tego człowieka, nie wiem czemu tak bardzo zależy mu na mnie. Czemu akurat upatrzył sobie mnie? Za każdym razem zadaje sobie to pytanie. Skoczył na Nialla, po tym jak faktycznie wrzucił mnie do basenu, bałam się każdego z tych osobników. Tylko Liam wydawał się być w miarę normalny. Po awanturze w pokoju Nialla, zaniósł mnie do swojego pokoju i zamknął. Waliłam i krzyczałam by mnie wypuścił. Olał kompletnie mnie, nie liczył się z moim zdaniem. Jak tutaj dogadać się z tym człowiekiem? O ile można go nim nazwać. Słyszałam tylko jakieś głosy i kroki ludzi chodzących po piętrze. W końcu łaskawie otworzył mi drzwi i podał rękę bym wstała z ziemi. Delikatnie podniosłam się z drewnianej podłogi, wyprzedziłam go i zbiegłam po schodach. Usiadłam naprzeciw Harrego, akurat skończył jeść. Uniósł się i wyszedł z niej. Louis podstawił mi miskę z płatkami, zaczęłam jeść, a chłopaki po kolei opuszczali kuchnię. W końcu zostałam sama z nim, obserwował mnie bardzo uważnie aż zalałam nimi całą koszulkę. On tylko zaśmiał się i powiedział abym wzięła którąś z jego koszulek na zmianę. Pokiwałam tylko głową i pobiegłam na górę by wybrać koszulkę. Wzięłam pierwszą lepszą, zdjęłam brudną i włożyłam ją do torby, by później przeprać ją w domu. Założyłam jego koszulkę na siebie, była ciut za duża na mnie ale pasowała na mnie.
Zeszłam na dół. W kuchni było czysto, wszystko pozmywane a Louis siedział i czekał na mnie. Postanowiliśmy iść do salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przełączałam kanał za kanałem, nic jak zwykle nie było. Po kilku minutach i znudzonej minie Louisa włączyłam na MTV i trafiłam na swego idola. Zaczęłam śpiewać i tańczyć, czułam się rozluźniona. Chłopak patrzył na mnie jak zaczarowany, nie spuścił ze mnie wzroku. Po piosence zadał mi pytanie związane z domem a konkretnie czy chce wrócić do niego. Od razu się zgodziłam i szczęśliwa nie mogłam doczekać się kiedy to się stanie. W końcu doczekałam się i ruszył swoje pośladki do drzwi a potem do samochodu. Nie spieszyło mu się za bardzo, a ja cieszyłam się jak małe dziecko które dostaje czekoladę albo lizaka. Otworzył mi łaskawie drzwi i czekał aż wejdę do niego, zamknął za mną drzwi po czym poszedł usiąść od strony kierowcy. Ruszył z dużą prędkością, jego samochód wyglądał niesamowicie. Miał brązową skórę na fotelach i brązowe obicie na drzwiach. Deska rozdzielcza była dębowa, wszystko wyglądało na takie drogie i zrobione z bardzo dobrych materiałów. Rozmawialiśmy o samochodzie, ile dał za niego i wgl, potem gadaliśmy o wszystkim po trochu. Bardzo kleiła się nam rozmowa, ale czas zleciał nieubłaganie i kiedy miałam zapytać się go o jego przeszłość dojechaliśmy pod mój blok. Wysiedliśmy z niego, Louis złapał mnie za rękę i prowadził mnie do domu. Uważnie rozglądał się w koło. Nie rozumiałam czemu to robił, na klatce schodowej robił tak samo, a gdy otworzyłam mu drzwi do domu wszedł pierwszy i uważnie rozglądał się w nim. Obserwowałam go i zaśmiałam się czemu on tak robi. Próbowałam uspokoić go jakoś, lecz nie udawało mi się. Zaproponowałam mu herbatę żeby się napił, lecz nagle zadzwonił jego telefon spojrzał na wyświetlacz i przeklnął po cichu. Odebrał i zaczął krzyczeć do słuchawki, nie udało mi się ustalić kto był po drugiej stronie, z tego co Louis powiedział ma jakaś sprawę do załatwienia. Kazał nie wychodzić im z domu, wiec to musiał być jeden z chłopaków. Może Zayn? Nie mam pojęcia, szybko rozłączył się. Obserwowałam jego twarz, był zdenerwowany. Podszedł do mnie i pocałował w czoło, żeby dodać mu otuchy pogłaskałam go po policzku i z całych sił przytuliłam. Gdy opuszczał dom po raz ostatni rozglądał się po moim mieszkaniu i wyszedł a ja zamknęłam za nim drzwi. Podeszłam do okna i oglądałam jak odjeżdża spod mojego bloku, szybko wsiadł do niego i gwałtownie ruszył. Zaczęłam robić sobie kanapki, strasznie zgłodniałam. Zrobiłam je z szynką i zielonym ogórkiem. Usiadłam przed laptopem i konsumowałam je, gdy nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Ostrożnie podeszłam otworzyć, przez wizjer ujrzałam znajomą postać i uchyliłam je. Nick popchnął drzwi z całej siły że upadłam na ziemię, nie wiedziałam czemu on jest taki agresywny.
- Co tam słońce, tęskniłaś?- spytał zadowolony Nick.
- Yyy...tak trochę.- nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Trochę? Zobaczymy kto pierwszy zatęskni za Tobą.- zadowolony z siebie kucnął przy mnie, pogłaskał mnie po policzku i pocałował w niego. Odepchnęłam go z całej siły, uderzył głową w ścianę. Jedynie co dalej pamiętam to jego złowieszczą twarz i moje odpłynięcie w głęboki sen.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu pojawił się 9 rozdział, przepraszam że tak długo czekaliście ale miałam poważną sprawę rodzinną. Mam nadzieję że mi to wybaczycie. Pod ostatnim rozdziałem znowu było mało komentarzy, wiem powtarzam się ale nam zależy na chociażby napisaniu czytam to bardzo motywuje (a przynajmniej mnie). Bardzo bym was prosiła o napisanie chociażby tego "czytam". Po drugie jest mi troszkę smutno, gdyż wszystkie swoje pytania czy komentarze kierujecie do Dominiki i piszecie do niej na twittera, nie jestem zazdrosna czy coś ale pisze go tak samo jak ona i chciałabym istnieć w tym wszystkim. Piszemy go we dwie więc nie rozumiem czemu piszecie tylko do jednaj osoby :(. BARDZO WAM DZIĘKUJEMY ZA PONAD 13000 WEJŚĆ JESTEŚCIE KOCHANI. KOCHAM WAS I DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO JEŚLI MACIE PYTANIA TO WALCIE DO NAS NA TWITTERY ja : @SwagBaby69_ Dominika @yoibrooksy.
Dziękuje bardzo za sprawdzenie rozdziału @brightsselena Kocham Cię <33