"I've got to carry on"
Rozdział pisany przez: @SwagBaby69_
-----------------------------------------------
Darcy POV
Gdy tylko Louis wszedł do kuchni po lód którego nie miałam w domu, postanowiłam uciec jak najdalej od niego, bałam się go strasznie. Okazał się zwykłym zboczeńcem; jak on mógł mi to robić? Nigdzie nie czuje się bezpieczna, wszędzie same kłopoty. Zaczęło na poważnie układać mi się z Nickiem, a on się pojawił i wszystko spieprzył. Czemu się pojawił, co on ode mnie chce? Boje się strasznie, a mój domniemamy chłopak uciekł zostawiając mnie z nim. Wolę uciekać i mieszkać pod mostem, niż spędzić kolejną chwilkę z tym palantem. Zaczęłam biec bardzo szybko, łzy kapały mi na ubranie. Założyłam kaptur by ludzie nie widzieli co się ze mną dzieje. W bardzo krótkim czasie dobiegłam do akademika, musiałam wszystko opowiedzieć Lil. Wbiegłam do środka, na korytarzu stało kilka osób bardzo uważnie zaczęli mi się przyglądać. Wyglądali na starszych ode mnie; szłam już spokojnie do pokoju Lily. Zaczęłam pukać do jej pokoju, jednak drzwi nie otworzyła mi Lily tylko jej współlokatorka.
- O Caroline, jest Lily?- spytałam.
- Nie nie ma- splunęła.
- Musisz mi pomóc to bardzo ważne!- krzyknęłam.
- Ty chyba sobie żartujesz, nie mam zamiaru Ci pomagać.
- Proszę to bardzo ważne, odwdzięczę się Ci za to- powiedziałam i weszłam na chama do jej domu. Ona wywróciła teatralnie oczami i zamknęła drzwi i podeszła do mnie. Zaczęłam nerwowo rozglądać się za Lil i zadałam jej pytanie gdzie ona poszła. Caroline zgarnęła swoje blond włosy do tyłu i odpowiedziała że poszła do Chrisa.
- Kurde- wyszeptałam- gdzie można się tu schować?- dodałam. Blond włosa wytrzeszczyła na mnie oczy i zaczęła rozglądać się po pokoju, szukając miejsca do schronu.
- Może pokój Lil, zamknę drzwi i będzie ok?- zaproponowawszy to wskazała na pokój mojej przyjaciółki. Podziękowałam jej przytulając się do niej i od razu pobiegłam i schowałam się w pokoju. Caroline zamknęła go i poszła robić to co robi. Słyszałam jak waliła garnkami w kuchni, gdy nagle drzwi wejściowe mocno uderzyły o szafę. Może to przeciąg? Okazało się, że jednak nie; garnek upadł jej na ziemię i pisnęła ze strachu, chciałam wyjść i jej pomóc. Jednak domyślałam się kto to może być. Po kilku chwilach usłyszałam jak z kimś się kłóci, nie byłam pewna czy to na pewno Louis. Zaczęli się dogadywać; nie to nie może być on. Uspokoiłam się i usiadłam na łóżku, rozglądając się po pokoju, spojrzałam na jedną ze ścian. Na niej wisiały nasze wspólne zdjęcia, podeszłam niepewnym krokiem i dokładnie obserwowałam je. Na jednym było zdjęcie, ze skończonego liceum, na innym moje zeszłoroczne urodziny, kolejne to było imprezka, sylwester i ostatnie jak byłyśmy małe i bawiłyśmy się w piaskownicy. Podniosłam palec i przejechałam nim po zdjęciu. Łza zakręciła mi się w oku, tyle czasu minęło od tamtego czasu, takie dorosłe już jesteśmy a czuję się jak małe dziecko. Spłynęła mi na policzek, szybko przetarłam ją gdy drzwi otworzyły się z hukiem.
- Nie ładnie tak uciekać przede mną słońce- usłyszałam głos, odwróciłam się i ujrzałam nikogo innego tylko jego.
- Spierdalaj nie mam ochoty Cię widzieć- łzy jeszcze bardziej napłynęły mi do oczu, on był wściekły i ruszył na mnie a ja próbowałam znaleźć drogę ucieczki ale na to było za późno. Przysunął mnie do ściany, gdzie niestety przywaliłam moimi ramionami o ścianę. Pisnęłam z bólu, on nie reagował uważnie oglądając moją twarz.
-Widzisz Darcy, jak byś nie uciekła pomógł bym Ci, jednak ty wolałaś pogorszyć sprawę- powiedział i swoim palcem przejechał po moim policzku. Drgnęłam na jego dotyk, a on uśmiechnął się i dodał:
- Nie ładnie tak uciekać przed mną kochanie, chodź idziesz z nami do domu.
- J...ja nigdzie nie idę- odpowiedziałam mu i odsunęłam się dalej,
- Jak to kurwa nie idziesz, ty nie masz nic do gadania słońce- znowu przybliżył się i ścisnął mnie za nadgarstki. Krzyknęłam z bólu i próbowałam wyrwać się z jego uścisku.
-Boje się Ciebie, puść mnie, słyszysz BOJE SIĘ- zaczęłam krzyczeć, a on stanął odwrócił się i patrzył na mnie z niedowierzaniem,
- C..co mnie się nie trzeba bać słońce, chodź nie rób scen- nie był zdziwiony na moje słowa, wręcz przeciwnie nic sobie z tego nie zrobił. Dalej próbował mnie wyprowadzić stamtąd,
-NIE JA SIĘ CIEBIE BOJE ZOSTAW MNIE,WOLĘ IŚĆ Z LIAMEM - krzyknęłam i upadłam na ziemię,zaczęłam dramatycznie płakać, szlochać.On podchodził do mnie spokojnie, próbował mnie dotknąć, lecz nie pozwalałam mu na to.
-Nie wiesz co mówisz, uspokój się- krzyknął i zaczął kopać w biurko. Na nim stała szklanka, wziął ją w swoje ręce i rzucił ją o ścianę. Drobinki szklanki rozbiły się i poleciały po całym pokoju, kawałek szkła poleciał w moją stronę. Utknął mi w nodze, zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Lou stał i obserwował co zrobił, patrzył w moje oczy które były przepełnione bólem i strachem.Widziałam że chciał podejść i mnie przytulić jednak od tego powstrzymał go Liam kładąc mu rękę na ramieniu. Louis pokiwał głową i zniknął, podszedł tak jak by nic się nie stało. Zostałam z Liamem i Caroline. Do pokoju wpadła Lily z Chrisem. Wchodząc pomału uważnie obserwowali co się wydarzyło. Widząc mnie na podłodze, podbiegła i przytuliła mocno.
Gdy tylko Louis wszedł do kuchni po lód którego nie miałam w domu, postanowiłam uciec jak najdalej od niego, bałam się go strasznie. Okazał się zwykłym zboczeńcem; jak on mógł mi to robić? Nigdzie nie czuje się bezpieczna, wszędzie same kłopoty. Zaczęło na poważnie układać mi się z Nickiem, a on się pojawił i wszystko spieprzył. Czemu się pojawił, co on ode mnie chce? Boje się strasznie, a mój domniemamy chłopak uciekł zostawiając mnie z nim. Wolę uciekać i mieszkać pod mostem, niż spędzić kolejną chwilkę z tym palantem. Zaczęłam biec bardzo szybko, łzy kapały mi na ubranie. Założyłam kaptur by ludzie nie widzieli co się ze mną dzieje. W bardzo krótkim czasie dobiegłam do akademika, musiałam wszystko opowiedzieć Lil. Wbiegłam do środka, na korytarzu stało kilka osób bardzo uważnie zaczęli mi się przyglądać. Wyglądali na starszych ode mnie; szłam już spokojnie do pokoju Lily. Zaczęłam pukać do jej pokoju, jednak drzwi nie otworzyła mi Lily tylko jej współlokatorka.
- O Caroline, jest Lily?- spytałam.
- Nie nie ma- splunęła.
- Musisz mi pomóc to bardzo ważne!- krzyknęłam.
- Ty chyba sobie żartujesz, nie mam zamiaru Ci pomagać.
- Proszę to bardzo ważne, odwdzięczę się Ci za to- powiedziałam i weszłam na chama do jej domu. Ona wywróciła teatralnie oczami i zamknęła drzwi i podeszła do mnie. Zaczęłam nerwowo rozglądać się za Lil i zadałam jej pytanie gdzie ona poszła. Caroline zgarnęła swoje blond włosy do tyłu i odpowiedziała że poszła do Chrisa.
- Kurde- wyszeptałam- gdzie można się tu schować?- dodałam. Blond włosa wytrzeszczyła na mnie oczy i zaczęła rozglądać się po pokoju, szukając miejsca do schronu.
- Może pokój Lil, zamknę drzwi i będzie ok?- zaproponowawszy to wskazała na pokój mojej przyjaciółki. Podziękowałam jej przytulając się do niej i od razu pobiegłam i schowałam się w pokoju. Caroline zamknęła go i poszła robić to co robi. Słyszałam jak waliła garnkami w kuchni, gdy nagle drzwi wejściowe mocno uderzyły o szafę. Może to przeciąg? Okazało się, że jednak nie; garnek upadł jej na ziemię i pisnęła ze strachu, chciałam wyjść i jej pomóc. Jednak domyślałam się kto to może być. Po kilku chwilach usłyszałam jak z kimś się kłóci, nie byłam pewna czy to na pewno Louis. Zaczęli się dogadywać; nie to nie może być on. Uspokoiłam się i usiadłam na łóżku, rozglądając się po pokoju, spojrzałam na jedną ze ścian. Na niej wisiały nasze wspólne zdjęcia, podeszłam niepewnym krokiem i dokładnie obserwowałam je. Na jednym było zdjęcie, ze skończonego liceum, na innym moje zeszłoroczne urodziny, kolejne to było imprezka, sylwester i ostatnie jak byłyśmy małe i bawiłyśmy się w piaskownicy. Podniosłam palec i przejechałam nim po zdjęciu. Łza zakręciła mi się w oku, tyle czasu minęło od tamtego czasu, takie dorosłe już jesteśmy a czuję się jak małe dziecko. Spłynęła mi na policzek, szybko przetarłam ją gdy drzwi otworzyły się z hukiem.
- Nie ładnie tak uciekać przede mną słońce- usłyszałam głos, odwróciłam się i ujrzałam nikogo innego tylko jego.
- Spierdalaj nie mam ochoty Cię widzieć- łzy jeszcze bardziej napłynęły mi do oczu, on był wściekły i ruszył na mnie a ja próbowałam znaleźć drogę ucieczki ale na to było za późno. Przysunął mnie do ściany, gdzie niestety przywaliłam moimi ramionami o ścianę. Pisnęłam z bólu, on nie reagował uważnie oglądając moją twarz.
-Widzisz Darcy, jak byś nie uciekła pomógł bym Ci, jednak ty wolałaś pogorszyć sprawę- powiedział i swoim palcem przejechał po moim policzku. Drgnęłam na jego dotyk, a on uśmiechnął się i dodał:
- Nie ładnie tak uciekać przed mną kochanie, chodź idziesz z nami do domu.
- J...ja nigdzie nie idę- odpowiedziałam mu i odsunęłam się dalej,
- Jak to kurwa nie idziesz, ty nie masz nic do gadania słońce- znowu przybliżył się i ścisnął mnie za nadgarstki. Krzyknęłam z bólu i próbowałam wyrwać się z jego uścisku.
-Boje się Ciebie, puść mnie, słyszysz BOJE SIĘ- zaczęłam krzyczeć, a on stanął odwrócił się i patrzył na mnie z niedowierzaniem,
- C..co mnie się nie trzeba bać słońce, chodź nie rób scen- nie był zdziwiony na moje słowa, wręcz przeciwnie nic sobie z tego nie zrobił. Dalej próbował mnie wyprowadzić stamtąd,
-NIE JA SIĘ CIEBIE BOJE ZOSTAW MNIE,WOLĘ IŚĆ Z LIAMEM - krzyknęłam i upadłam na ziemię,zaczęłam dramatycznie płakać, szlochać.On podchodził do mnie spokojnie, próbował mnie dotknąć, lecz nie pozwalałam mu na to.
-Nie wiesz co mówisz, uspokój się- krzyknął i zaczął kopać w biurko. Na nim stała szklanka, wziął ją w swoje ręce i rzucił ją o ścianę. Drobinki szklanki rozbiły się i poleciały po całym pokoju, kawałek szkła poleciał w moją stronę. Utknął mi w nodze, zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Lou stał i obserwował co zrobił, patrzył w moje oczy które były przepełnione bólem i strachem.Widziałam że chciał podejść i mnie przytulić jednak od tego powstrzymał go Liam kładąc mu rękę na ramieniu. Louis pokiwał głową i zniknął, podszedł tak jak by nic się nie stało. Zostałam z Liamem i Caroline. Do pokoju wpadła Lily z Chrisem. Wchodząc pomału uważnie obserwowali co się wydarzyło. Widząc mnie na podłodze, podbiegła i przytuliła mocno.
- Darcy musimy już iść - powiedział Liam łagodnym głosem,
- J..już idę - próbowałam wstać, gdy wtrąciła się Lil i krzyknęła.
- J..już idę - próbowałam wstać, gdy wtrąciła się Lil i krzyknęła.
- Ona nigdzie nie idzie,wypierdalaj z mojego domu!
- Lil jest dobrze on jest nie groźny - poklepałam ją po ramieniu, wstałam i podeszłam powolnym krokiem do niego.
- Jak to nie jest on należy to Ratters więc jest groźny, chodź wyjmę Ci to szkło- odciągnęła mnie od niego i poszłyśmy do łazienki. Trzymała mnie w tali bardzo mocno, po kilku chwilach doszłyśmy do toalety. Zamknęła drzwi na zamek i zbliżyła się do rany. Moja przyjaciółka była w szoku gdy ją ujrzała, powoli wyjęła szkło pęsetą. Z apteczki wyjęła wodę utlenioną i delikatnie przyłożyła mi do rany. Pisnęłam gdy woda dostała się do rany. Szczypało mnie i to tak bardzo. Nakleiła plaster i bardzo mocno przytuliła mnie do siebie i dodała:
- Jak to nie jest on należy to Ratters więc jest groźny, chodź wyjmę Ci to szkło- odciągnęła mnie od niego i poszłyśmy do łazienki. Trzymała mnie w tali bardzo mocno, po kilku chwilach doszłyśmy do toalety. Zamknęła drzwi na zamek i zbliżyła się do rany. Moja przyjaciółka była w szoku gdy ją ujrzała, powoli wyjęła szkło pęsetą. Z apteczki wyjęła wodę utlenioną i delikatnie przyłożyła mi do rany. Pisnęłam gdy woda dostała się do rany. Szczypało mnie i to tak bardzo. Nakleiła plaster i bardzo mocno przytuliła mnie do siebie i dodała:
- Nie musisz iść z nim, wiesz?
- Ty nic nie rozumiesz, on wykonuje polecenie Louisa.
- Ty nic nie rozumiesz, on wykonuje polecenie Louisa.
- Gówno mnie to obchodzi, on Cię zabije- krzyknęła na mnie.
- Liam nic mi nie zrobi, odwiezie mnie prosto do domu- próbowałam ją uspokoić.
- Obiecujesz?- spytała z nadzieją w oczach.
- Obiecuje- złączyłam dwa palce i uniosłam je w górę. Pocałowała mnie w policzek i wyszłyśmy z łazienki. Brunet nerwowo chodził po korytarzu, gdy zobaczył mnie na nim uśmiechnął się i spytał:
- Gotowa?
- Tak jestem. Złapał mnie za talię i prowadził do wyjścia. Lily nie mogła w to uwierzyć, cały czas kręciła głową przytulona do Chrisa i płakała. Spokojnym krokiem, wychodziliśmy z budynku, coraz zimniejsze powietrze uderzało mnie w twarz. Przed akademikiem stał wielki czarny Range Rover, brunet otworzył mi drzwi i przytrzymał gdy wsiadałam do samochodu. Wsiadł od strony kierowcy i ruszyliśmy, byłam już bardziej spokojna.
- Liam przeoczyłeś skrzyżowanie, powinieneś skręcić w lewo- oznajmiłam mu, ale on nic nie odpowiedział.
- Liam kurwa mać zawieź mnie do domu!- krzyknęłam.
- Nie mogę Darcy- odpowiedział cały czas patrząc na drogę.
- Jak to kurwa nie możesz? Co to ma znaczyć?! W tej chwili masz mnie tam zawieźć!- zaczęłam wrzeszczeć i szarpać się z nim.
- Bardzo bym chciał ale to nie zależy ode mnie- oznajmił mi i zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. To była szansa do ucieczki, szarpnęłam za klamkę by móc otworzyć drzwi, jednak były zamknięte. Kurde wiedział, że będę chciała uciec; nerwowo skakałam po fotelu, a on nawet nie zareagował, jechał dalej przed siebie. Wiedziałam, że musiał słuchać się Louisa, próbowałam go jakoś przekonać by mnie puścił. Jednak tylko się zaśmiał i pokręcił przecząco głową. Nerwowo zaczęłam przygryzać wargę, gdy spojrzał na mnie i oznajmił że dojechaliśmy.
Błagałam go w samochodzie, by mnie puścił wymyślałam nawet historię by opowiedział Louisowi. Uśmiał się z nich i powiedział że Tomlinson nie jest wcale taki zły. Nie jest zły? On jest straszny. Powolnym krokiem wysiadłam z samochodu, brunet uważnie oglądał każdy mój ruch, szedł za mną. Otworzyłam delikatnie wielkie drzwi, które rozsunęły się pod moim dotykiem. Weszłam do środka, rozglądając się czy przypadkiem nie ujrzę tam jego. Liam poprosił mnie abym udała się do salonu, nie bardzo chciałam wykonać jego polecenie. Po dłuższym namyśle zdecydowałam się i ruszyłam w stronę tego ogromnego pomieszczenia. W salonie siedział blondyn pijący piwo, nie przejmował się tym że właśnie przyszłam dalej wykonywał swoje czynności.
- Ej Niall gdzie jest Louis?- spytał zdezorientowany brunet stojący za mną. Niall przerwał jedzenie, wziął do ręki chusteczkę i wytarł ją swoją twarz po czym rzucił ją na stół,
- Nie wrócił jeszcze do domu, byłem pewny że jest z Tobą- oznajmił i wydobył z siebie obrzydliwy dźwięk.
- Świnia- wyszeptałam ale on usłyszałam moje słowo,
- Coś ty mała powiedziała? Ja Ci kurwa pokaże jak chcesz- wygarnął, a ja nie bojąc się go powtórzyłam:
- Jesteś świnią, jak możesz się tak zachowywać tu są też inni ludzie, którym może to nie pasuje?- na moje zdanie on zaczął się śmiać i oznajmił mi że tu wszyscy się tak zachowują i dodał:
- Jak tobie nie pasuje to wiesz gdzie są drzwi? - wskazał mi na drzwi wejściowe,
- Bardzo chętnie nie mam zamiaru patrzeć na twoją gębę- krzyknęłam i odwróciłam się w stronę wyjścia.
- Ja Ci kurwa dam gębę!- wstał i kierował się w moim kierunku, ale Liam powstrzymał go i kazał mu usiąść. A mnie zawrócił i kazał czekać na Louisa.
- Nie mamy innego wyjścia musisz tu czekać na niego- wskazał na wielką kanapę. Usiadłam z dala od blondyna.
- Chcesz coś do picia?- spytał się brunet.
- Hmm... może wody poproszę.
- Dobrze, a ty Niall nie zrób jej krzywdy- po tych słowach zniknął za ścianą. Jak to nie zrób krzywdy? Spojrzałam na niego, a on rozwalił się na kanapie i oglądał jakiś mecz w telewizji.
- No kurwa strzelaj, STRZELAJ, no ja jebie widziałaś jak ten patałach grać nie umie- krzyczał bez opamiętania,
- No faktycznie miał okazje do bramki- odpowiedziałam mu, on swym wzrokiem przeleciał po moim ciele a kciukiem potarł swoją dolną wargę.
- Co u twojej przyjaciółki?- wyleciał z pytaniem.
- Nic a co ma być?- odpowiedziałam mu pytaniem.
- Hmm... jest bardzo seksowna, ma kogoś?- zadawał coraz gorsze pytania.
- Nie powinno Ciebie to obchodzić- z oburzeniem wstałam, a on krzyknął
- GOOOOOOOOOOOOL- Skoczyłam aż ze strachu, on tańczył z radości bo jego drużyna wygrała mecz. Jak można się z tego cieszyć to tylko mecz, nic po za tym. Liam w końcu wrócił z tą wodą, wypiłam z połowę szklanki gdy drzwi wejściowe otworzyły się a po kilku chwilach ukazał się Lou.
***
Louis POV
Wybiegłem przed klatkę i zacząłem nerwowo rozglądać się w poszukiwaniu Darcy. Jej ciała jednak nie mogłem nigdzie znaleźć; przed klatkę podjechał czarny Range Rover. Wysiedli z niego chłopaki, a z ich twarzy można było wyczytać złość i niechęć.
- Liam nic mi nie zrobi, odwiezie mnie prosto do domu- próbowałam ją uspokoić.
- Obiecujesz?- spytała z nadzieją w oczach.
- Obiecuje- złączyłam dwa palce i uniosłam je w górę. Pocałowała mnie w policzek i wyszłyśmy z łazienki. Brunet nerwowo chodził po korytarzu, gdy zobaczył mnie na nim uśmiechnął się i spytał:
- Gotowa?
- Tak jestem. Złapał mnie za talię i prowadził do wyjścia. Lily nie mogła w to uwierzyć, cały czas kręciła głową przytulona do Chrisa i płakała. Spokojnym krokiem, wychodziliśmy z budynku, coraz zimniejsze powietrze uderzało mnie w twarz. Przed akademikiem stał wielki czarny Range Rover, brunet otworzył mi drzwi i przytrzymał gdy wsiadałam do samochodu. Wsiadł od strony kierowcy i ruszyliśmy, byłam już bardziej spokojna.
- Liam przeoczyłeś skrzyżowanie, powinieneś skręcić w lewo- oznajmiłam mu, ale on nic nie odpowiedział.
- Liam kurwa mać zawieź mnie do domu!- krzyknęłam.
- Nie mogę Darcy- odpowiedział cały czas patrząc na drogę.
- Jak to kurwa nie możesz? Co to ma znaczyć?! W tej chwili masz mnie tam zawieźć!- zaczęłam wrzeszczeć i szarpać się z nim.
- Bardzo bym chciał ale to nie zależy ode mnie- oznajmił mi i zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. To była szansa do ucieczki, szarpnęłam za klamkę by móc otworzyć drzwi, jednak były zamknięte. Kurde wiedział, że będę chciała uciec; nerwowo skakałam po fotelu, a on nawet nie zareagował, jechał dalej przed siebie. Wiedziałam, że musiał słuchać się Louisa, próbowałam go jakoś przekonać by mnie puścił. Jednak tylko się zaśmiał i pokręcił przecząco głową. Nerwowo zaczęłam przygryzać wargę, gdy spojrzał na mnie i oznajmił że dojechaliśmy.
Błagałam go w samochodzie, by mnie puścił wymyślałam nawet historię by opowiedział Louisowi. Uśmiał się z nich i powiedział że Tomlinson nie jest wcale taki zły. Nie jest zły? On jest straszny. Powolnym krokiem wysiadłam z samochodu, brunet uważnie oglądał każdy mój ruch, szedł za mną. Otworzyłam delikatnie wielkie drzwi, które rozsunęły się pod moim dotykiem. Weszłam do środka, rozglądając się czy przypadkiem nie ujrzę tam jego. Liam poprosił mnie abym udała się do salonu, nie bardzo chciałam wykonać jego polecenie. Po dłuższym namyśle zdecydowałam się i ruszyłam w stronę tego ogromnego pomieszczenia. W salonie siedział blondyn pijący piwo, nie przejmował się tym że właśnie przyszłam dalej wykonywał swoje czynności.
- Ej Niall gdzie jest Louis?- spytał zdezorientowany brunet stojący za mną. Niall przerwał jedzenie, wziął do ręki chusteczkę i wytarł ją swoją twarz po czym rzucił ją na stół,
- Nie wrócił jeszcze do domu, byłem pewny że jest z Tobą- oznajmił i wydobył z siebie obrzydliwy dźwięk.
- Świnia- wyszeptałam ale on usłyszałam moje słowo,
- Coś ty mała powiedziała? Ja Ci kurwa pokaże jak chcesz- wygarnął, a ja nie bojąc się go powtórzyłam:
- Jesteś świnią, jak możesz się tak zachowywać tu są też inni ludzie, którym może to nie pasuje?- na moje zdanie on zaczął się śmiać i oznajmił mi że tu wszyscy się tak zachowują i dodał:
- Jak tobie nie pasuje to wiesz gdzie są drzwi? - wskazał mi na drzwi wejściowe,
- Bardzo chętnie nie mam zamiaru patrzeć na twoją gębę- krzyknęłam i odwróciłam się w stronę wyjścia.
- Ja Ci kurwa dam gębę!- wstał i kierował się w moim kierunku, ale Liam powstrzymał go i kazał mu usiąść. A mnie zawrócił i kazał czekać na Louisa.
- Nie mamy innego wyjścia musisz tu czekać na niego- wskazał na wielką kanapę. Usiadłam z dala od blondyna.
- Chcesz coś do picia?- spytał się brunet.
- Hmm... może wody poproszę.
- Dobrze, a ty Niall nie zrób jej krzywdy- po tych słowach zniknął za ścianą. Jak to nie zrób krzywdy? Spojrzałam na niego, a on rozwalił się na kanapie i oglądał jakiś mecz w telewizji.
- No kurwa strzelaj, STRZELAJ, no ja jebie widziałaś jak ten patałach grać nie umie- krzyczał bez opamiętania,
- No faktycznie miał okazje do bramki- odpowiedziałam mu, on swym wzrokiem przeleciał po moim ciele a kciukiem potarł swoją dolną wargę.
- Co u twojej przyjaciółki?- wyleciał z pytaniem.
- Nic a co ma być?- odpowiedziałam mu pytaniem.
- Hmm... jest bardzo seksowna, ma kogoś?- zadawał coraz gorsze pytania.
- Nie powinno Ciebie to obchodzić- z oburzeniem wstałam, a on krzyknął
- GOOOOOOOOOOOOL- Skoczyłam aż ze strachu, on tańczył z radości bo jego drużyna wygrała mecz. Jak można się z tego cieszyć to tylko mecz, nic po za tym. Liam w końcu wrócił z tą wodą, wypiłam z połowę szklanki gdy drzwi wejściowe otworzyły się a po kilku chwilach ukazał się Lou.
***
Louis POV
Wybiegłem przed klatkę i zacząłem nerwowo rozglądać się w poszukiwaniu Darcy. Jej ciała jednak nie mogłem nigdzie znaleźć; przed klatkę podjechał czarny Range Rover. Wysiedli z niego chłopaki, a z ich twarzy można było wyczytać złość i niechęć.
- Po chuj nas to wezwałeś?- wysyczał Niall, który wcale nie był zadowolony.
- Po to żebyś się pytał debilu- odpowiedziałem mu i nie przejmowałem się tym co gada pod nosem.
- Ok, skoro już tu jesteście to rozdzielmy się i zacznijmy jej szukać- zasugerowałem i po chwili dodałem
- Ja idę na akademik, Zayn park, Harry pobliskie uliczki i sklepy, Liam idzie ze mną a Niall za karę zostaje tu i czatuje na nią- wszyscy na moje słowa przytaknęli głowami i oddalili się. Zostałem z Liamem i obserwowaliśmy jak reszta posłusznie wykonuje moje polecenie. Zbliżyłem się do czarnego samochodu, otworzyłem drzwi i wsiadłem do niego za kierownicę, natomiast Liam wsiadł na miejsce dla pasażera. Obserwował mnie bardzo uważnie, coraz bardziej czułem się nie komfortowo.
- Co jest?- warknąłem a on podskoczył i zdziwił się na moje pytanie.
- Po to żebyś się pytał debilu- odpowiedziałem mu i nie przejmowałem się tym co gada pod nosem.
- Ok, skoro już tu jesteście to rozdzielmy się i zacznijmy jej szukać- zasugerowałem i po chwili dodałem
- Ja idę na akademik, Zayn park, Harry pobliskie uliczki i sklepy, Liam idzie ze mną a Niall za karę zostaje tu i czatuje na nią- wszyscy na moje słowa przytaknęli głowami i oddalili się. Zostałem z Liamem i obserwowaliśmy jak reszta posłusznie wykonuje moje polecenie. Zbliżyłem się do czarnego samochodu, otworzyłem drzwi i wsiadłem do niego za kierownicę, natomiast Liam wsiadł na miejsce dla pasażera. Obserwował mnie bardzo uważnie, coraz bardziej czułem się nie komfortowo.
- Co jest?- warknąłem a on podskoczył i zdziwił się na moje pytanie.
- Nic- odpowiedział opierając głowę o zagłówek fotela.
- Jak nic jak kurwa obserwujesz mnie od 2 minut?
- Podziwiam jak bardzo Darcy namieszała Tobie w głowie- powiedział i uśmiechnął się.
- Jak nic jak kurwa obserwujesz mnie od 2 minut?
- Podziwiam jak bardzo Darcy namieszała Tobie w głowie- powiedział i uśmiechnął się.
- Na...namieszała? Nie wiem o czym do mnie mówisz!- zmieszałem się po jego słowach, chciałem ukryć to jak bardzo mi na niej zależy. Marzyłem o tym by jak najszybciej odnaleźć ją całą i zdrową. Odpaliłem samochód, a Liam powiedział, że on i tak widzi swoje.
Ruszyłem z piskiem opon i popędziłem do tego akademika, w samochodzie panowała cisza; rozglądaliśmy się czy nie idzie gdzieś. Panował spokój na ulicy, mijały nas pojedyncze wozy. Po piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce, dokładnie rozglądaliśmy się czy tu jej nie ma przypadkiem. Weszliśmy do środka akademika, na korytarzu stało kilka osób. Zadałem im pytanie gdzie mieszka Lily, szybko wskazali palcem jej pokój. Wszedłem tam z hukiem, jakieś blond włosej dziewczynie upadł garnek z makaronem. Zacząłem śmiać się z niej i rozglądałem się po domie, kłóciliśmy się. Nie chciała powiedzieć mi gdzie jest Darcy. Sprzeciwiała się bardzo, ale uległa mojej urokowi osobistemu. Otworzyłem drzwi do pokoju jej przyjaciółki, a tam stała Darcy i oglądała jakieś zdjęcia. Próbowałem zabrać ją do domu, lecz ona nie chciała, nazywała mnie zboczeńcem co jest po części prawdą. Ale to nie był czas na takiego typu kłótnie, przyparłem ją do ściany a ona zaczęła jeszcze bardziej płakać.Odpowiedziałem jej że gdyby nie uciekła sprawa inaczej by się potoczyła. Zacząłem dotykać ją po policzku, ona drgnęła na mój dotyk, poprosiłem ją by poszła ze mną do domu. Sprzeciwiała się dalej. Ze złości zacząłem kopać w biurko, wpadłem w szał chwyciłem szklankę i rzuciłem ją o ścianę. Szkło było wszędzie, mając na myśli wszędzie - nawet w nodze Darcy. Ona łgała ze strachu i bólu. Bardzo chciałem ją przytulić i ją pocieszyć ale Liam mnie od tego uwiódł. Pokiwałem głową i wyszedłem stamtąd szybkim krokiem, chłodne powietrze biło mnie w twarz. Wsiadłem do wozu, który stał już tutaj kilka dni. Ruszyłem z piskiem opon i odjechałem z dala od tego wszystkiego. Mocno trzymałem kierownicę, cały czas myślałem o tym jak bardzo ją skrzywdziłem. Osobę na której bardzo mi zależy, sprawiłem jej ogromny ból jak ja spojrzę jej w oczy. Czuję jak serce mnie kłuje, nie mogę tego sobie darować. Płakała przeze mnie, krzyknęła że się mnie boi. BOI- to najbardziej zakuło w moje serce. Łzy napłynęły mi do oczu, jak mam być z dziewczyna która czuje strach? Jeszcze nigdy w życiu nie zależało mi na żadnej dziewczynie tak jak na niej. Dojechałem w końcu do miejsca w którym chciałem być. Usiadłem nad strumieniem, uwielbiałem to miejsce, uspokajało mnie bardzo. Wziąłem do ręki kilka kamieni i rzucałem nimi do wody. Wychodziły mi całkiem ładne kaczki. Rozmyślałem jak mam ją przeprosić i wyjaśnić jej wszystko, Liam wiedział że ma ją zawieźć ją do domu. Przesiedziałem tam dobre kilka godzin, zastanawiałem się co u niej. Czy wszystko jest ok? Postanowiłem wrócić do wozu i jechać do domu, mijałem wiele wozów, motorów. Dotarłem w końcu na miejsce, gdzie mieli być wszyscy. Nadchodził czas wypłaty, nie mogłem się doczekać zawsze dostajemy solidną kaskę za zadania. Wsiadłem z samochodu i udałem się do domu, otworzyłem drzwi i zamierzałem iść do salonu gdzie zazwyczaj wszyscy tam są. Wszedłem do niego i ujrzałem Darcy, Liama i Nialla oglądali jakiś film. Niall był strasznie zadowolony, chyba wygrała jego ulubiona drużyna piłkarska. Na mój widok dziewczyna zaniemówiła.
- Darcy możemy porozmawiać spokojnie- poprosiłem ją.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł- odpowiedziała patrząc mi prosto w oczy.
- Myślę że powinniście pogadać- wtrącił Liam, skarciłem go wzrokiem za wtrącanie się, ale o dziwo zgodziła się. Zaprowadziłem ją do swojego pokoju, po długich schodach. Otworzyłem przed nią wielkie drzwi i wskazałem ręką żeby weszła dalej.
Niepewnie, ale weszła i uważnie rozglądała się po nim. Wskazałem by usiadła na łóżku, ale zlekceważyła to i chodziła po pokoju.
- Darcy daj to sobie wytłumaczyć- zacząłem rozmowę.
- Ale co tu wyjaśniać, jesteś zboczeńcem- prychnęła i założyła ręce na piersi.
- Nie jestem żadnym zboczeńcem!- krzyknąłem.
- To jak to wyjaśnisz? Zdjęcia mówią same za siebie!
- Wiem że to tak wygląda ale to nie tak- nie wiedziałem jak mam jej to wytłumaczyć, a ona coraz bardziej w to brnęła.
- To było tylko zadanie.
- Jakie kurwa zadanie?- jej wzrok był powalający, złość kipiała z jej oczu.
- Szukaliśmy pewnej osoby, która miała dla nas ważne dokumenty. Zapomnieliśmy jak się nazywa i dlatego natknęliśmy się na Ciebie- skłamałam z czym czułem się okropnie. Zawsze gówno mnie obchodziło czy kłamie, ale w tym przypadku było inaczej. Uwierzyła mi w to, choć złość nie minęła.
- Darcy nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi- zadrwiłem z niej, a ona stała z wielkim grymasem na twarzy. Zbliżyłem się do niej i cmoknąłem ją w czoło. Spojrzała na mnie niepewnie i uśmiechnęła się.
- Idź do łazienki wykąp się i kładź się spać- kazałem. Podchodząc do szafki wyjąłem biały T-shirt i rzuciłem w jej stronę.
- To nie zawozisz mnie do domu?- spytała z pewnością siebie.
- Nie nie. Tu słoneczko śpisz dziś i w tym pokoju- wskazałem palcem na pokój.
- Ale ja nie chce, zawieź mnie do domu!- krzyknęła.
- Nie masz innego wyjścia skarbie, łazienka jest po prawo- pokazałem dłonią łazienkę i obserwowałem jak wchodzi do niej. Usłyszałem jak odkręca wodę, odetchnąłem i zszedłem do chłopaków. Wszyscy siedzieli i czekali na mnie.
- To co czas na kasę!- krzyknął Malik i wziął się do roboty.
- Gdzie tamta mała?- spytał Harry,
- Gówno cie to obchodzi Styles, zajmuj się swoimi panienkami- warknąłem ze sztucznym uśmiechem.
- Stary spokojnie ja tylko żartuje, a ty się wkurwiasz.
- Panowie zamknąć japy, my tu pracujemy- wtrącił Niall uważnie obserwując każdy ruch Malika. Zayn uważnie i delikatnie wchodzi na stronę banku z którego korzysta jeden z czołowych miliarderów. Pomału klika jakieś litery, nigdy nie zwracałem uwagi co dokładnie tam robi, On jest od tego specem. Cały czas stukając w jakieś cyfry i litery, głowił się co ma wpisać, zazwyczaj to nie trwało długo. Co chwilę drapał się w tył głowy i jeździł palcem po swojej szczęce.
- Musimy poczekać- oznajmił Zayn.
- Ile?- spytałem się go.
- Około pięć minut- dodał, a ja pokiwałem głową i poszedłem zobaczyć co u Darcy. Po cichu wchodziłem do pokoju i ujrzałem ją leżącą na moim łóżku, odetchnąłem i wróciłem do reszty.
- Już jesteśmy!- krzyknął Harry.
- To zajebiście!- odkrzyknąłem.
- To ile bierzemy?- pytał Zayn.
- Weź milion funtów- oznajmiłem.
- To nie za dużo?- spytał Liam.
- Ten skurwysyn i tak nie dojdzie, że mu brakuje, a nam się przyda premia- byłem zadowolony z przebiegu tej akcji. Poklepałem Zayna po ramieniu i powiedziałem ze wykonał kawał dobrej roboty. Wszyscy byliśmy zadowoleni, mulat właśnie zakończył działanie i zatuszował wszelkie dowody podjęcia jakiejkolwiek próby włamania się na serwer.
- Jesteś genialny stary- poklepałem Zayna po ramieniu i udaliśmy się do swoich pokoi. Wziąłem szybki prysznic, założyłem czyste bokserki i ruszyłem do swojego łóżka gdzie dziewczyna smacznie spała. Pocałowałem ją w policzek i usnąłem.
Nad ranem nie mogłem spać, bo ktoś walił do frontowych drzwi z całej siły. Ospały zszedłem do nich, wszyscy mieli w dupie ze ktoś puka. Rozciągając się otworzyłem je, a promienie słoneczne uderzyły mnie prosto w twarz, czułem się jak wampir.
- Co do chuja? Czy ty wiesz która jest godzina?!-spytałem.
- Gdzie jest Darcy?- Stojąca przede mną osoba, była ostatnią jakiej bym się tutaj spodziewał.
-------------------------------
I ukazał się siódmy rozdział :) Mam nadzieje że się cieszycie, nie mogę uwierzyć w to że jest tutaj ponad 7000 wejść to jest niesamowite. Chciałam bardzo podziękować wszystkim którzy to czytają. KOCHAM WAS ZA TO <333 To jest coś nadzwyczajnego nie do opisania. Jeśli macie jakieś pytania piszcie na twittery: Mój: @SwagBaby69_ , Dominika @fawharreh. Byłabym wdzięczna za jakikolwiek komentarz pod rozdziałem, to bardzo mnie motywuje może być nawet "czytam" :) Kocham Was, Ula <333
POZA TYM REKORD! W CIĄGU JEDNEGO DNIA NA FF WESZŁO PONAD 1000 OSÓB ;O S.Z.O.K. WIEM ŻE WJEBAŁAM SIĘ ULI POD ROZDZIAŁ, ALE WYBACZ KOCHANIE MUSIAŁAM TO NAPISAĆ HAHAHA LOL ;D /FAWARREH
PS. Nie wiem jakim cudem pod 6 było ponad 40 komentarzy! :O Jak już komuś napisałam moja szczęka miała bardzo bliskie spotkanie z podłogą wiele razy w ciągu tego tygodnia.
Ruszyłem z piskiem opon i popędziłem do tego akademika, w samochodzie panowała cisza; rozglądaliśmy się czy nie idzie gdzieś. Panował spokój na ulicy, mijały nas pojedyncze wozy. Po piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce, dokładnie rozglądaliśmy się czy tu jej nie ma przypadkiem. Weszliśmy do środka akademika, na korytarzu stało kilka osób. Zadałem im pytanie gdzie mieszka Lily, szybko wskazali palcem jej pokój. Wszedłem tam z hukiem, jakieś blond włosej dziewczynie upadł garnek z makaronem. Zacząłem śmiać się z niej i rozglądałem się po domie, kłóciliśmy się. Nie chciała powiedzieć mi gdzie jest Darcy. Sprzeciwiała się bardzo, ale uległa mojej urokowi osobistemu. Otworzyłem drzwi do pokoju jej przyjaciółki, a tam stała Darcy i oglądała jakieś zdjęcia. Próbowałem zabrać ją do domu, lecz ona nie chciała, nazywała mnie zboczeńcem co jest po części prawdą. Ale to nie był czas na takiego typu kłótnie, przyparłem ją do ściany a ona zaczęła jeszcze bardziej płakać.Odpowiedziałem jej że gdyby nie uciekła sprawa inaczej by się potoczyła. Zacząłem dotykać ją po policzku, ona drgnęła na mój dotyk, poprosiłem ją by poszła ze mną do domu. Sprzeciwiała się dalej. Ze złości zacząłem kopać w biurko, wpadłem w szał chwyciłem szklankę i rzuciłem ją o ścianę. Szkło było wszędzie, mając na myśli wszędzie - nawet w nodze Darcy. Ona łgała ze strachu i bólu. Bardzo chciałem ją przytulić i ją pocieszyć ale Liam mnie od tego uwiódł. Pokiwałem głową i wyszedłem stamtąd szybkim krokiem, chłodne powietrze biło mnie w twarz. Wsiadłem do wozu, który stał już tutaj kilka dni. Ruszyłem z piskiem opon i odjechałem z dala od tego wszystkiego. Mocno trzymałem kierownicę, cały czas myślałem o tym jak bardzo ją skrzywdziłem. Osobę na której bardzo mi zależy, sprawiłem jej ogromny ból jak ja spojrzę jej w oczy. Czuję jak serce mnie kłuje, nie mogę tego sobie darować. Płakała przeze mnie, krzyknęła że się mnie boi. BOI- to najbardziej zakuło w moje serce. Łzy napłynęły mi do oczu, jak mam być z dziewczyna która czuje strach? Jeszcze nigdy w życiu nie zależało mi na żadnej dziewczynie tak jak na niej. Dojechałem w końcu do miejsca w którym chciałem być. Usiadłem nad strumieniem, uwielbiałem to miejsce, uspokajało mnie bardzo. Wziąłem do ręki kilka kamieni i rzucałem nimi do wody. Wychodziły mi całkiem ładne kaczki. Rozmyślałem jak mam ją przeprosić i wyjaśnić jej wszystko, Liam wiedział że ma ją zawieźć ją do domu. Przesiedziałem tam dobre kilka godzin, zastanawiałem się co u niej. Czy wszystko jest ok? Postanowiłem wrócić do wozu i jechać do domu, mijałem wiele wozów, motorów. Dotarłem w końcu na miejsce, gdzie mieli być wszyscy. Nadchodził czas wypłaty, nie mogłem się doczekać zawsze dostajemy solidną kaskę za zadania. Wsiadłem z samochodu i udałem się do domu, otworzyłem drzwi i zamierzałem iść do salonu gdzie zazwyczaj wszyscy tam są. Wszedłem do niego i ujrzałem Darcy, Liama i Nialla oglądali jakiś film. Niall był strasznie zadowolony, chyba wygrała jego ulubiona drużyna piłkarska. Na mój widok dziewczyna zaniemówiła.
- Darcy możemy porozmawiać spokojnie- poprosiłem ją.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł- odpowiedziała patrząc mi prosto w oczy.
- Myślę że powinniście pogadać- wtrącił Liam, skarciłem go wzrokiem za wtrącanie się, ale o dziwo zgodziła się. Zaprowadziłem ją do swojego pokoju, po długich schodach. Otworzyłem przed nią wielkie drzwi i wskazałem ręką żeby weszła dalej.
Niepewnie, ale weszła i uważnie rozglądała się po nim. Wskazałem by usiadła na łóżku, ale zlekceważyła to i chodziła po pokoju.
- Darcy daj to sobie wytłumaczyć- zacząłem rozmowę.
- Ale co tu wyjaśniać, jesteś zboczeńcem- prychnęła i założyła ręce na piersi.
- Nie jestem żadnym zboczeńcem!- krzyknąłem.
- To jak to wyjaśnisz? Zdjęcia mówią same za siebie!
- Wiem że to tak wygląda ale to nie tak- nie wiedziałem jak mam jej to wytłumaczyć, a ona coraz bardziej w to brnęła.
- To było tylko zadanie.
- Jakie kurwa zadanie?- jej wzrok był powalający, złość kipiała z jej oczu.
- Szukaliśmy pewnej osoby, która miała dla nas ważne dokumenty. Zapomnieliśmy jak się nazywa i dlatego natknęliśmy się na Ciebie- skłamałam z czym czułem się okropnie. Zawsze gówno mnie obchodziło czy kłamie, ale w tym przypadku było inaczej. Uwierzyła mi w to, choć złość nie minęła.
- Darcy nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi- zadrwiłem z niej, a ona stała z wielkim grymasem na twarzy. Zbliżyłem się do niej i cmoknąłem ją w czoło. Spojrzała na mnie niepewnie i uśmiechnęła się.
- Idź do łazienki wykąp się i kładź się spać- kazałem. Podchodząc do szafki wyjąłem biały T-shirt i rzuciłem w jej stronę.
- To nie zawozisz mnie do domu?- spytała z pewnością siebie.
- Nie nie. Tu słoneczko śpisz dziś i w tym pokoju- wskazałem palcem na pokój.
- Ale ja nie chce, zawieź mnie do domu!- krzyknęła.
- Nie masz innego wyjścia skarbie, łazienka jest po prawo- pokazałem dłonią łazienkę i obserwowałem jak wchodzi do niej. Usłyszałem jak odkręca wodę, odetchnąłem i zszedłem do chłopaków. Wszyscy siedzieli i czekali na mnie.
- To co czas na kasę!- krzyknął Malik i wziął się do roboty.
- Gdzie tamta mała?- spytał Harry,
- Gówno cie to obchodzi Styles, zajmuj się swoimi panienkami- warknąłem ze sztucznym uśmiechem.
- Stary spokojnie ja tylko żartuje, a ty się wkurwiasz.
- Panowie zamknąć japy, my tu pracujemy- wtrącił Niall uważnie obserwując każdy ruch Malika. Zayn uważnie i delikatnie wchodzi na stronę banku z którego korzysta jeden z czołowych miliarderów. Pomału klika jakieś litery, nigdy nie zwracałem uwagi co dokładnie tam robi, On jest od tego specem. Cały czas stukając w jakieś cyfry i litery, głowił się co ma wpisać, zazwyczaj to nie trwało długo. Co chwilę drapał się w tył głowy i jeździł palcem po swojej szczęce.
- Musimy poczekać- oznajmił Zayn.
- Ile?- spytałem się go.
- Około pięć minut- dodał, a ja pokiwałem głową i poszedłem zobaczyć co u Darcy. Po cichu wchodziłem do pokoju i ujrzałem ją leżącą na moim łóżku, odetchnąłem i wróciłem do reszty.
- Już jesteśmy!- krzyknął Harry.
- To zajebiście!- odkrzyknąłem.
- To ile bierzemy?- pytał Zayn.
- Weź milion funtów- oznajmiłem.
- To nie za dużo?- spytał Liam.
- Ten skurwysyn i tak nie dojdzie, że mu brakuje, a nam się przyda premia- byłem zadowolony z przebiegu tej akcji. Poklepałem Zayna po ramieniu i powiedziałem ze wykonał kawał dobrej roboty. Wszyscy byliśmy zadowoleni, mulat właśnie zakończył działanie i zatuszował wszelkie dowody podjęcia jakiejkolwiek próby włamania się na serwer.
- Jesteś genialny stary- poklepałem Zayna po ramieniu i udaliśmy się do swoich pokoi. Wziąłem szybki prysznic, założyłem czyste bokserki i ruszyłem do swojego łóżka gdzie dziewczyna smacznie spała. Pocałowałem ją w policzek i usnąłem.
***
Nad ranem nie mogłem spać, bo ktoś walił do frontowych drzwi z całej siły. Ospały zszedłem do nich, wszyscy mieli w dupie ze ktoś puka. Rozciągając się otworzyłem je, a promienie słoneczne uderzyły mnie prosto w twarz, czułem się jak wampir.
- Co do chuja? Czy ty wiesz która jest godzina?!-spytałem.
- Gdzie jest Darcy?- Stojąca przede mną osoba, była ostatnią jakiej bym się tutaj spodziewał.
-------------------------------
I ukazał się siódmy rozdział :) Mam nadzieje że się cieszycie, nie mogę uwierzyć w to że jest tutaj ponad 7000 wejść to jest niesamowite. Chciałam bardzo podziękować wszystkim którzy to czytają. KOCHAM WAS ZA TO <333 To jest coś nadzwyczajnego nie do opisania. Jeśli macie jakieś pytania piszcie na twittery: Mój: @SwagBaby69_ , Dominika @fawharreh. Byłabym wdzięczna za jakikolwiek komentarz pod rozdziałem, to bardzo mnie motywuje może być nawet "czytam" :) Kocham Was, Ula <333
POZA TYM REKORD! W CIĄGU JEDNEGO DNIA NA FF WESZŁO PONAD 1000 OSÓB ;O S.Z.O.K. WIEM ŻE WJEBAŁAM SIĘ ULI POD ROZDZIAŁ, ALE WYBACZ KOCHANIE MUSIAŁAM TO NAPISAĆ HAHAHA LOL ;D /FAWARREH
PS. Nie wiem jakim cudem pod 6 było ponad 40 komentarzy! :O Jak już komuś napisałam moja szczęka miała bardzo bliskie spotkanie z podłogą wiele razy w ciągu tego tygodnia.
omg, rozdział jest świetny! ((jak zawsze zresztą haha x)). mam pewne podejrzenia kto spytał sie Louisa o Darcy ale ich nie zdradzę. :) czekam z niecierpliwością na kolejny!
OdpowiedzUsuń@brightsselena x
Mega mega megaaaa! Jak nigdy nie czytam czegoś co jest pisane w trakcie to teraz będę czekać do następnego, następnego i następnego rozdziału :) Jestem ciekawa co dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/ @BabyImAnnoyed
cudowny! jak każdy zresztą<3 omg, już chcę wiedzieć kto przyszedł, potrzebuję nowego rozdziału!
OdpowiedzUsuńto opowiadanie mogłabym czytać i czytać i czytać, serio chyba nigdy mi się nie znudzi. cieszę się, że na nie trafiłam.
weny życzę :) // @awmyselenah
To opowiadanie jest świetne, wow.
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu zajebiste *.* nie mam pojęcia skąd bierzecie pomysły <3 Kocham i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział
OdpowiedzUsuń@Im_Mrs_H0RAN
Take care x
Po prostu świetne ! ♥ Kocham to . ^^ Czekam na nn . ;)
OdpowiedzUsuńKochane, nie dziwcie sie, że tyle wejść i komentarzy, bo, cóż, trzeba przyznać, opowiadanie jest nie.z.tej.ziemi. Słowa złego na niego powiedzieć nie mogę, ponieważ jest świetne! Fakt, czasem zdarzają się wam literówki, czy coś, ale cholera. To nie ważne, bo fabuła przebija wszystko inne! Nie spotkałam się jeszcze z blogiem o takiej tematyce. No, Dark jest odrobinkę podobny, ale no, tamto jest tłumaczone, a z tego, co widzę, to TO jest waszym dziełem! Szacun, dziewczyny. ;)
OdpowiedzUsuńMhm, wydaje mi się, że osobą, która brutalnie obudziła Lou był Nick. No, bo jego mógłby się nie spodziewać. Ewentualnie... noo nie wiem. Najprawdopodobniej byłby to Nick. Podoba mi się to, że Louis'owi zaczyna coraz bardziiej zalezeć na Darcy, to miła przemiana. Zastanawiam się, dlaczego Tommo ją okłamał? OK, dziwnie by to brzmiało: "Hej, chłopcy i ja, czyli Ratters, podglądujemy dziewczyny przez kamerki internetowe. Nie bądź zła, po prostu tak wyszło!" HAHAHHAA, bezsensu by to było xd
Dobra, nie musicie czytać moich wewnętrznych przemyśleń. Mam jeszcze jedno pytanko:
Dlaczego "Ratters"? Skąd ten pomysł i w ogóle? Tak się tylko z ciekawości pytam ^^
Loooove, xoxo
"Ratters" cóż trudno to wytłumaczyć, ale może dlatego, że w PRAWDZIWYM ŚWIECIE w tym, w którym żyjemy jest taka grupa ludzi, którzy podglądają różne osoby przez kamerki internetowe, więc można powiedzieć, że jest to historia oparta na faktach. I tak, nazywają się oni Ratters. Opowiadanie cóż, ma na celu pokazać nam - dziewczynom - żeby może jednak trochę uważać, gdy kamerka twojego laptopa sama się zaświeci (co muszę przyznać, że mi zdarzyło się już kilka razy).
UsuńJest również na celu oderwania się od rzeczywistości dlatego postanowiłyśmy napisać taką historię i cóż... tutaj postawiłyśmy na Louisa Tomlinsona. Świetnie nam się przypodobał do tej roli i tak już zostało. Gdy tylko wpadłyśmy na ten pomysł od razu zaczęłyśmy go realizować.
Troche sie rozpisałam, cholipka hahaha :) kc ♥
Jejku cudny *o* @Stylesowaa
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny *.*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego !! :D
Mam pewne podejrzenia co do tej osoby zza drzwi ... ;p
Cudne te opowiadanie. Proszę, dodawajcie częściej rozdziały ;***
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdział, podoba mi się : ) pozdrawiam : * : D
OdpowiedzUsuńJezu *____________* świetne! Koocham was x
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział?
w poniedziałek :)
UsuńTfjhdgygfza zajebiste! Kiedy następny kiedy? Nie mogę się doczekać. Masz talent i to wielki.
OdpowiedzUsuńNastępny w poniedziałek ;)
UsuńJesteś cudowna , kocham to opowiadanie i czeeeeeeeekam,
OdpowiedzUsuńMuch Love,love,love,love :)
Cooooooool;) niech was nie dziwi liczba odwiedzających bo jestescie autorkami najlepszego bloga jaki kiedykolwiek zaistnial w internecie ;) boski ff boskie autorki boska obsada- jednym slowem (a scislej mówiąc czterema) nie sposib sie nie zakochac:****:
OdpowiedzUsuńJestescie najlepsze:* jeszcze pare rozdzialow i naprawde bedzie mozna mowic ze piszecie dla sb a udostepniacie dla fanow.... i prosze sie ze mnie nie smiac ale juz zaklapuje nr 1;) tak calkiem na serio- jesteście rewelacyjne;*** @dianee2805
Świetne, genialne, emocjonujące, czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuń@awmywhatever
Rozdział boski jak zawsze !!!! Czekam na kolejny!!! <3 / @Baska69
OdpowiedzUsuńUwielbiam to! To opowiadanie jest naprawdę super, w końcu jakaś inna fabuła. Kocham Was za poświęcony czas na pisanie. ♥ Dzięki za zmienienie szablonu teraz na telefonie wszystko wyświetla się poprawnie. xx @SeeULaterBabexx
OdpowiedzUsuńO M G rozdział świetny! O M G normalnie genialny! Nie mogę doczekać się nn :)
OdpowiedzUsuń@Sharyvey
Rozdział świetny zreszta jak wszystkie macie ogromny talent iżyczę wam żeby tym razem było więcej komentarzy xD
OdpowiedzUsuńAwww Louis się zakochał o chce ją chronić opiekować się nią a nie tylko przelecieć OMG ciekawa jestem co się stało z Darcy i kto to przyszedł coś mi się wydaje że to jej "chłopak" albo może policja o.O
pozderki i miłego pisania @KLLAUDUCHY
OMG świetny rozdział ♥ zresztą jak wszystkie ^^
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić rozdziała genialny jak zwykle! Uwielbiam w was za ten FF! Genialny xx Lepszego jeszcze nie czytałam i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału -Suzie xx
OdpowiedzUsuńKocham ten ff ! Nie mogę się doczekać następnej części ! ;D
OdpowiedzUsuń~Nikola
nie rozumiem Darcy, na jej miejscu bym spierdalała aż by się kurzyło, a ona sobie smacznie spała u Louisa w pokoju xD czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuń@niiuta
Też jej nie rozumiem xD
Usuńsghdgdshgd świetny rozdział! *_*
OdpowiedzUsuńSuper!! Zresztą jak zawsze ;* Czekam na kolejny :) <3
OdpowiedzUsuńomg świetny *_* ciekawe kto nawiedził Tomlinsona xd czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńChciałam napisać coś fajnego ale Dziewczyny wyżej już to zrobiły ja dodam że to najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam ily <3 @lovusmile_
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego.:D
@OMB_OMJ
Cudo, cudo, cuuudo. To jest BOSKIE. Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNE, CUDOWNE. BRAKNIE MI SŁÓW. BIORĘ SIĘ ZA KOLEJNY!!!!!!
OdpowiedzUsuń