Rozdział pisany przez @idkgrandex
Rozdział dedykuję wspaniałej i ukochanej @ToMoOo_69. Mam nadzieję, że to czytasz ;) x
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Louis POV
Samochód Nicka wyjeżdżał z drogi z lasu gdy tylko dotarliśmy na miejsce. Nie wiem jakim cudem, ale ktoś go uprzedził. I podejrzewam, że był to właśnie ten jebany sukinsyn Spencer. Manewrując między samochodami starałem się go dogonić; gdy ja przyśpieszałem - On również. Ale to ja miałem ten szybszy wóz. I to ja miałem tą przewagę.
Wcisnąłem pedał gazu i ruszyłem jeszcze szybciej zjeżdżając na przeciwny pas, by wyprzedzić kilka samochodów przede mną. Dogoniłem Nicka dość szybko, ale nie miałem zamiaru jechać za nim; po raz kolejny zjechałem na przeciwny pas i już wtedy miałem pewność, że wie, że go znalazłem. Zauważyłem jak stara się gdzieś dzwonić, więc mocno ściskając kierownicę - o ile mocniej się dało - przekręciłem ją lekko i walnąłem swoim pojazdem w bok auta tego jebanego blondyna.
Zjechał lekko w przeciwny od nas bok i spostrzegając co się dzieje odrzucił telefon i zaczął manewrować kierownicą, ale nie bardzo miał jak. Nasz samochód był o wiele większy.
Ponowiłem spychanie go na pobocze jeszcze kilka razy; ktoś krzyknął z tyłu i spojrzałem przed siebie zauważając, że z naprzeciwka jedzie samochód.
Wcisnąłem lekko hamulec i jechałem za Nickiem.
-Louis masz już pustą drogę! - krzyknął Liam. Mocniej docisnąłem pedał gazu, a przód mojego samochodu przycisnął się do tyłu samochodu Montgomerego. Wiedząc, że mam teraz praktycznie nad nim kontrole po prostu wjechałem nim w drzewo, a cisze wokół przerwało nieustające trąbienie. Nasze auto nie wyszło z tego bez szwanku, bo przedni zderzak był rozjebany, a bok samochodu wgnieciony. Wycofałem trochę, żeby nie mieć już żadnego kontaktu z jego pojazdem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
Pierwsze co zrobiłem to podszedłem do tego chuja i wyciągnąłem jego zakrwawioną morde na zewnątrz. Rzuciłem go na ziemię i zacząłem okładać pięściami. Jego krew chlapała na moją twarz, a ręce z każdym kolejnym uderzeniem były brudniejsze.
-Louis kurwa On i tak już nie żyje! - warknął któryś z chłopaków i zaczęli mnie odciągać. Usłyszałem cichy płacz i walenie dochodzące z bagażnika Nicka. Zmarszczyłem brwi i szybko podszedłem do tylniej klapy. Była tak uszkodzona, że z łatwością mogłem ją otworzyć.
Moje serce pękło na miliony kawałeczków, gdy ujrzałem w środku Darcy, bez koszulki, całą poranioną i we krwi, a jej oczy mówiły, że już ma dosyć i więcej nie wytrzyma.
Odkryłem jej usta, które były aż fioletowoblade.
-L-louis? - szepnęła, a w wyrazie jej twarzy dostrzegłem ulgę. Jednak każde słowo przyprawiało ją o największy wysiłek na jaki mogła się postarać.
-Cii, Darcy nic nie mów. Wszystko będzie dobrze - okryłem ją swoją skórzanką kurtką i podniosłem ją lekko starając się za mocno jej nigdzie nie ścisnąć. Widząc jak odpływa wcale mi nie ulżyło; wolałbym, żeby była przytomna. Usadziłem ją na jednym z tylnich siedzeń i wróciłem do chłopaków.
-Zayn i Niall wiecie co musicie załatwić - chłopaki skinęli głowami na moje słowa i nie starali się nawet ich podważyć widząc w jakim stanie byłem; gdyby ktoś chciał się teraz ze mną kłócić to zdecydowanie mogę nazwać go samobójcą.
-Harry, Liam zajmijcie się tutaj wszystkim - powiedziałem wycierając swój policzek. Jak skończycie to zadzwońcie do mnie wyśle po was kogoś - kiwnęli głowami, ale tylko Liam odważył się do mnie podejść. Położył mi rękę na ramieniu, a ja miałem ochotę ją strzepnąć. Ale wiedziałem, że chciał dobrze; jest moim przyjacielem w końcu do cholery.
-Zaopiekuj się nią teraz odpowiednio Louis - leniwie puścił moje ramię; spojrzałem na niego i skinąłem lekko głową. Wsiadłem do samochodu i ostrożnie ruszyłem spowrotem do domu.
***
Ułożyłem ciało dziewczyny na miękkim łóżku starając się za mocno jej nie ścisnąć czy cokolwiek innego; jednak nawet gdy ją układałem cicho syknęła. Chciałem iść się umyć, ale Darcy nie chciała puścić mojej ręki.
-Louis - szepnęła otwierając powoli oczy; starała się odszukać swoimi szarymi tęczówkami moje - nie zostawiaj mnie, proszę - w kącikach jej oczu pojawiły się słone łzy, które po chwili spływały po policzkach. Zaciągnąłem się głęboko powietrzem. Ukucnąłem przy boku dziewczyny.
-Nigdy Cię już nie zostawię kochanie - mruknąłem; zamknęła oczy i puściła moją rękę. Jej dłoń bezwładnie opadła na białą pościel pokrytą krwią.
Była tak zmęczona, że nie dziwie jej się, że odleciała.
Wszedłem do łazienki i zrzuciłem z siebie ciuchy; gorąca woda prysznica zmyła ze mnie cały brud dzisiejszego dnia, ale wcale nie czułem się lepiej. Opierając się ręką i glazurę w łazience spuściłem głowę, a przestrzeń wypełniał tylko dźwięk wody, który lała się po mojej głowie.
Czy powinienem winić siebie za to co się stało? Czy powinien raczej być dupkiem i udawać, że NIC się nie stało? Nie, nie potrafiłbym tak. Prychnąłem pod nosem; Tylko jedna osoba była dla mnie tak ważna. Tylko jej uśmiech przyprawiał mnie o zawroty głowy. Ale gdy zmarła moje serce jakby umarło; mam na myśli - od tamtego czasu nie czułem miłości. Aż do czasu gdy przypadkiem "poznałem" Darcy.
A teraz stoję pod prysznicem, sfrustrowany i zrozpaczony w jednym. Osoba, na której mi zależy ucierpiała i to wcale nie lekko, dodając, że prawdopodobnie z mojej winy.
Ubrałem się w czarną koszulkę i krótkie spodenki; wykręciłem numer do Lily i opowiedziałem wszystko co zaszło i, że musi tu przyjść. Mimo, że nie lubiłem za bardzo tej suki to była przyjaciółką Darcy i musiała przy niej być.
Po kilku minutach od przybycia Patterson w domu zjawili się Zayn i Niall z gościem.
-Louis to jest lekarz, który z przyjemnością zajmie się Darcy. Prawda? - zapytał Niall ze sztucznym uśmiechem na ustach. Przerażony starzec energicznie, jak na swój wiek, pokiwał głową. Zayn zaprowadził go na górę do pokoju, a ja usiadłem na kanapie i przyłożyłem zaciśniętą pięść do ust rozmyślając.
-Kto to? - zapytała blondynka schodząc schodami na dół ze zmarszczonymi brwiami.
-Lekarz, który zajmie się twoją przyjaciółką - fuknąłem; nie podobała mi się jej obecność tutaj, ale czy tego chciałem czy nie - musiała tu być. Kiwnęły tylko głową i usiadła na podłodze koło Horana.
Darcy's POV
Natychmiast się obudziłam, gdy poczułam mocne szczypanie po prawej stronie mojego brzucha. Zauważyłam starszego mężczyznę, który prawdopodobnie, przemywał moje rany. Nachylał się nade mną i ciągle coś wkładał i wyjmował ze swojej torby.
-K-kim jesteś? - zapytałam przerażona. Nie wincie mnie, ale teraz nawet taki starzec wydaje mi się podejrzany. Twój najlepszy przyjaciel może się okazać twoim najgorszym wrogiem.
-Spokojnie nie zrobię Ci krzywdy - uniósł ręce w obronnym geście widząc jak zareagowałam na jego obecność tutaj - Jestem lekarzem. Jestem tutaj, żeby Ci pomóc.
Nie odezwałam się już ani słowem. Patrzyłam na każdy jego ruch.
-Dobrze, że jesteś już przytomna, będziemy mogli od razu zrobić więcej rzeczy - wzdrygnęłam się na samą myśl o tym co powiedział i chciałam się skulić, ale ból, który przeszedł przez moje ciało był taki jak stąd do Afryki.
-N-nie to miałem na myśli - szybko się poprawił - chodzi o to, że powinnaś się przebrać i umyć. A tą pościel powinni zmienić. Zawołam może twoją przyjaciółkę, co ty na to? - kiwnęłam głową, a mężczyzna wyszedł z pokoju. Usłyszałam przytłumione warczenia i syki z dołu, ale po chwili wrócił z Lily. Uśmiechnęła się do mnie słabo i podeszła do łóżka.
-Jezu Darcy tak się martwiłam! Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - zamrugałam kilka razy, ale nie odpowiedziałam. Jeśli mam być szczera to nie chciałam z nią rozmawiać; poza tym te jej głupie pytania - przecież wiadomo, że nie czuje się dobrze i, że nic nie jest okej.
Nic nie odpowiadając próbowałam wstać; spojrzałam na nią błagalnie. Podbiegła do mnie i pomogła dojść do łazienki.
-Ty się umyj, a ja ogarnę pokój Louisa - kiwnęłam głową i gdy jej smukła sylwetka zniknęła za ścianą zrzuciłam z siebie ubrania. Weszłam pod prysznic i woda oblewała moje ciało, przez co moje rany znowu zaczęły szczypać. Coś czuje, że przez najbliższe pare dni, jak nie tygodni, nie będę mogła zrobić żadnej czynności z przyjemnością.
Nic nie odpowiadając próbowałam wstać; spojrzałam na nią błagalnie. Podbiegła do mnie i pomogła dojść do łazienki.
-Ty się umyj, a ja ogarnę pokój Louisa - kiwnęłam głową i gdy jej smukła sylwetka zniknęła za ścianą zrzuciłam z siebie ubrania. Weszłam pod prysznic i woda oblewała moje ciało, przez co moje rany znowu zaczęły szczypać. Coś czuje, że przez najbliższe pare dni, jak nie tygodni, nie będę mogła zrobić żadnej czynności z przyjemnością.
Zmyłam nawet najmniejszą plamkę krwi ze swojego ciała i wyszła osuszając się białym ręcznikiem. Przy okazji, ale z trudem, załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne. Zaczęłam się zastanawiać w co mam się ubrać? Bo nie mam żadnych ciuchów, a moje... cóż... są w nienajlepszym stanie.
-Darcy? - miękki głos Lily przedarł się do środka - Mogę wejść? Mam dla ciebie ubrania!
-T-tak - powiedziałam dość cicho, ale chyba mnie usłyszała, bo po sekundzie była już w środku. Położyła rzeczy na komodzie i odwróciła się do mnie z grymasem na twarzy.
-To koszulka i spodnie Louisa. Jutro postaram ci się przywieźć rzeczy z twojego domu tak jak mnie prosił - chwila, co? Przywieźć moje rzeczy ode mnie? Co miała na myśli? Jeśli Louis myśli, że się do niego "wprowadzę" to musi być naprawdę chory psychicznie. Nie wytrzymałabym jednego dnia z pięcioma zboczeńcami w tym domu.
Otworzyłam szerzej oczy, a Patterson zachichotała widząc moją minę.
-Nie dziw mu się kochana - mruknęła - Nawet nie wiesz jak bardzo teraz będzie cię chronił. Czasami jest chamski i głupi, ale ma serce. Przynajmniej dla ciebie.
-Z-zamieszkam tu? - zapytałam cichym i zachrypniętym głosem, przepełnionym bólem.
-Na razie tak - powiedziała, a jej twarz opuścił uśmiech - Ale tylko dla swojego dobra - mruknęła wycofując się do drzwi - ubierz się i zawołaj jeśli będziesz potrzebowała mojej pomocy - skinęłam głową, a dziewczyna po raz kolejny zniknęła za drzwiami. Ubrałam się w dresy Louisa, które zdecydowanie były za duże i jakiś jego t-shirt z nadrukiem.
Podtrzymując się ścian i tak dalej jakoś dotarłam do drzwi i wyszłam z łazienki. W pokoju stał Tommo i rozmawiał ze starcem; widząc mnie podszedł, a lekarz wyszedł zabierając ze sobą swoją torbę.
Chłopak podniósł mnie na ręce, a ja cicho zachichotałam. Wiem, że nie jest to odpowiednie zachowanie w tej sytuacji, ale jego twarz! Pierwszy raz widzę go takiego słodkiego i przejętego.
-Darcy? - miękki głos Lily przedarł się do środka - Mogę wejść? Mam dla ciebie ubrania!
-T-tak - powiedziałam dość cicho, ale chyba mnie usłyszała, bo po sekundzie była już w środku. Położyła rzeczy na komodzie i odwróciła się do mnie z grymasem na twarzy.
-To koszulka i spodnie Louisa. Jutro postaram ci się przywieźć rzeczy z twojego domu tak jak mnie prosił - chwila, co? Przywieźć moje rzeczy ode mnie? Co miała na myśli? Jeśli Louis myśli, że się do niego "wprowadzę" to musi być naprawdę chory psychicznie. Nie wytrzymałabym jednego dnia z pięcioma zboczeńcami w tym domu.
Otworzyłam szerzej oczy, a Patterson zachichotała widząc moją minę.
-Nie dziw mu się kochana - mruknęła - Nawet nie wiesz jak bardzo teraz będzie cię chronił. Czasami jest chamski i głupi, ale ma serce. Przynajmniej dla ciebie.
-Z-zamieszkam tu? - zapytałam cichym i zachrypniętym głosem, przepełnionym bólem.
-Na razie tak - powiedziała, a jej twarz opuścił uśmiech - Ale tylko dla swojego dobra - mruknęła wycofując się do drzwi - ubierz się i zawołaj jeśli będziesz potrzebowała mojej pomocy - skinęłam głową, a dziewczyna po raz kolejny zniknęła za drzwiami. Ubrałam się w dresy Louisa, które zdecydowanie były za duże i jakiś jego t-shirt z nadrukiem.
Podtrzymując się ścian i tak dalej jakoś dotarłam do drzwi i wyszłam z łazienki. W pokoju stał Tommo i rozmawiał ze starcem; widząc mnie podszedł, a lekarz wyszedł zabierając ze sobą swoją torbę.
Chłopak podniósł mnie na ręce, a ja cicho zachichotałam. Wiem, że nie jest to odpowiednie zachowanie w tej sytuacji, ale jego twarz! Pierwszy raz widzę go takiego słodkiego i przejętego.
Ułożył mnie po raz kolejny na łóżku, tym razem już czystym, a sam usiadł po drugiej stronie wpatrując się w moje oczy, a ja w jego. Do głowy nachodziło mi tylko jedno pytanie, ale cholernie bałam się go zadać. Odwróciłam wzrok i zaczęłam wpatrywać się w drzwi.
-Darcy - szepnął przybliżając się do mnie - spójrz na mnie - odwróciłam niechętnie twarz w jego stronę - Co Cię gryzie?
-Ja...um.. nic - odpowiedziałam po raz kolejny spuszczając wzrok na jego dłonie. Jego ręka drgnęła, ale mnie nie dotknął. Momentalnie spojrzałam w jego oczy. Bał się. Bał się mnie dotknąć.
Usiadłam z trudnością, przez co zmarszczył brwi. Swoją dłonią przykryłam jego i uśmiechnęłam się blado; chciałam mu pokazać, że wszystko jest w porządku, a teraz jeśli mam być szczera - bardzo potrzebowałam, żeby mnie dotknął i pokazał, że tu jest i nie odejdzie. Uśmiechnął się tak szeroko, że szczęście sięgało jego oczu.
Przyciągnął mnie do siebie i przytulił do piersi. Louis oparł się o ścianę za łóżkiem, a ja leżałam spokojna i bezpieczna na jego kolanach.
-Powiedz mi - mruknął zakręcając sobie pasemko moich włosów wokół palca. Zmarszczyłam brwi.
-Co?
-Widzę to w twoich oczach. Chcesz coś powiedzieć.
-Louis-
-Darcy, proszę - szepnął. Leniwie się podniosłam i usiadłam po turecku.
-Słuchaj Louis...- i co teraz? Jestem w kropce - Widzisz, nie jestem najlepsza w dziękowaniu, ale nie masz pojęcia jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Uratowałeś moje życie, tak jakby. I słowa nie potrafią wyrazić tego jak bardzo Ci dziękuje - szepnęłam spoglądając w jego oczy; wiedział, że jest coś jeszcze.
-Mów dalej - zachęcił.
-Widzisz, wtedy kiedy Nick - wymówienie jego imienia wywołało skurcz w moim żołądku i grymas na twarzy co nie uszło uwadze Louisa - Myślałam tak naprawdę tylko o tobie. To było cholernie ciężkie nie widzieć cię przez ten czas; miałam nadzieję, że się za chwilę pojawisz. Myślę, że chyba się od ciebie uzależniłam i możliwe, że to jest chore, ale nie mogę przeżyć już teraz dnia bez ciebie - potok słów wylał się z moich ust, a łzy zamajaczyły w kącikach moich oczu. Louis przekręcił głowę w bok i spojrzał na mnie łagodnie.
-Darcy - zaczął i przełknął głośno ślinę - Myślę, że czuję się tak jak ty. Każda godzina bez ciebie przyprawia mnie o migrenę, ale kurwa - przeczesał włosy sfrustrowanym gestem - Nie jestem jebanym romantykiem! Nie będę potrafił zabrać cię na kolację przy świecach - zamknął na chwilę oczy i odliczył do dziesięciu - Ale tak. Mam jakieś uczucie do ciebie i czuję, że budzi się to we mnie jeszcze bardziej z każdym dniem - przybliżył swoją twarz do mnie - Piszesz się na to? Chcesz doświadczyć miłości takiego rodzaju ze mną? - Swoją ręką złapał mnie lekko za tył głowy i pogłaskał po włosach jak małe dziecko. Przetarł kciukami łzy z moich policzków.
-Tak - szepnęłam pewnie. Spojrzał mi głęboko w oczy i jego usta mocno przywarły do moich. Nasze wargi się ze sobą tak doskonale łączyły, a uczucie pieczenia na ustach było mi do tej pory nieznane. Swoimi drżącymi rękoma złapałam go za policzki i mocniej przyciągnęłam do siebie. Może i byłam wyczerpana i przepełniona bólem, ale do cholery... Właśnie doświadczam miłości z Louisem Tomlinsonem!
Nie pytając o pozwolenie - które i tak prawdopodobnie bym mu dała - wsunął swój język do mojej buzi. Przejechał nim po moich zębach, podniebieniu i dopiero wtedy otarł się o mój. Zakręcił go wokół mojego i przeciągnął go do swojej jamy ustnej. Zrobiłam dokładnie to samo co On, wciąż czując jego obecność. Oderwał się ode mnie składając jeszcze ostatni pocałunek w kąciku moich ust.
-L-louis? - zapytałam cicho spoglądając na niego. Może i przerwę tą chwilę naszej namiętności, ale muszę się tego dowiedzieć.
-Co się stało? - zapytał z diabelskim uśmiechem. Przęłknęłam głośno ślinę.
-Gdzie jest Nick? - szepnęłam - Czy On... Nie żyje? - uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy.
-Darcy - szepnął przybliżając się do mnie - spójrz na mnie - odwróciłam niechętnie twarz w jego stronę - Co Cię gryzie?
-Ja...um.. nic - odpowiedziałam po raz kolejny spuszczając wzrok na jego dłonie. Jego ręka drgnęła, ale mnie nie dotknął. Momentalnie spojrzałam w jego oczy. Bał się. Bał się mnie dotknąć.
Usiadłam z trudnością, przez co zmarszczył brwi. Swoją dłonią przykryłam jego i uśmiechnęłam się blado; chciałam mu pokazać, że wszystko jest w porządku, a teraz jeśli mam być szczera - bardzo potrzebowałam, żeby mnie dotknął i pokazał, że tu jest i nie odejdzie. Uśmiechnął się tak szeroko, że szczęście sięgało jego oczu.
Przyciągnął mnie do siebie i przytulił do piersi. Louis oparł się o ścianę za łóżkiem, a ja leżałam spokojna i bezpieczna na jego kolanach.
-Powiedz mi - mruknął zakręcając sobie pasemko moich włosów wokół palca. Zmarszczyłam brwi.
-Co?
-Widzę to w twoich oczach. Chcesz coś powiedzieć.
-Louis-
-Darcy, proszę - szepnął. Leniwie się podniosłam i usiadłam po turecku.
-Słuchaj Louis...- i co teraz? Jestem w kropce - Widzisz, nie jestem najlepsza w dziękowaniu, ale nie masz pojęcia jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Uratowałeś moje życie, tak jakby. I słowa nie potrafią wyrazić tego jak bardzo Ci dziękuje - szepnęłam spoglądając w jego oczy; wiedział, że jest coś jeszcze.
-Mów dalej - zachęcił.
-Widzisz, wtedy kiedy Nick - wymówienie jego imienia wywołało skurcz w moim żołądku i grymas na twarzy co nie uszło uwadze Louisa - Myślałam tak naprawdę tylko o tobie. To było cholernie ciężkie nie widzieć cię przez ten czas; miałam nadzieję, że się za chwilę pojawisz. Myślę, że chyba się od ciebie uzależniłam i możliwe, że to jest chore, ale nie mogę przeżyć już teraz dnia bez ciebie - potok słów wylał się z moich ust, a łzy zamajaczyły w kącikach moich oczu. Louis przekręcił głowę w bok i spojrzał na mnie łagodnie.
-Darcy - zaczął i przełknął głośno ślinę - Myślę, że czuję się tak jak ty. Każda godzina bez ciebie przyprawia mnie o migrenę, ale kurwa - przeczesał włosy sfrustrowanym gestem - Nie jestem jebanym romantykiem! Nie będę potrafił zabrać cię na kolację przy świecach - zamknął na chwilę oczy i odliczył do dziesięciu - Ale tak. Mam jakieś uczucie do ciebie i czuję, że budzi się to we mnie jeszcze bardziej z każdym dniem - przybliżył swoją twarz do mnie - Piszesz się na to? Chcesz doświadczyć miłości takiego rodzaju ze mną? - Swoją ręką złapał mnie lekko za tył głowy i pogłaskał po włosach jak małe dziecko. Przetarł kciukami łzy z moich policzków.
-Tak - szepnęłam pewnie. Spojrzał mi głęboko w oczy i jego usta mocno przywarły do moich. Nasze wargi się ze sobą tak doskonale łączyły, a uczucie pieczenia na ustach było mi do tej pory nieznane. Swoimi drżącymi rękoma złapałam go za policzki i mocniej przyciągnęłam do siebie. Może i byłam wyczerpana i przepełniona bólem, ale do cholery... Właśnie doświadczam miłości z Louisem Tomlinsonem!
Nie pytając o pozwolenie - które i tak prawdopodobnie bym mu dała - wsunął swój język do mojej buzi. Przejechał nim po moich zębach, podniebieniu i dopiero wtedy otarł się o mój. Zakręcił go wokół mojego i przeciągnął go do swojej jamy ustnej. Zrobiłam dokładnie to samo co On, wciąż czując jego obecność. Oderwał się ode mnie składając jeszcze ostatni pocałunek w kąciku moich ust.
-L-louis? - zapytałam cicho spoglądając na niego. Może i przerwę tą chwilę naszej namiętności, ale muszę się tego dowiedzieć.
-Co się stało? - zapytał z diabelskim uśmiechem. Przęłknęłam głośno ślinę.
-Gdzie jest Nick? - szepnęłam - Czy On... Nie żyje? - uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy.
--------------------------------------------------------
- Rozdział wstawiony wcześniej gdyż spisaliście się świetnie! 50 KOMENTARZY I PRAWIE 21,000 WYŚWIETLEŃ! Tak bardzo mocno dziękujemy, ja osobiście jestem w takim szoku, że no nie wiem nawet co tu napisać O.o
- Jeśli rozdział jest za krótki to najmocniej przepraszam, ale pisałam go jak najszybciej się da, żeby wam go szybko wstawić, ale starałam się najlepiej jak mogłam.
- Początek, czyli perspektywa Louisa - jest to napisane, specjalnie dlatego, gdyż był jeden komentarz pod 11. Cytuję: "... Ale coś mi się wydaje, że to nie Lou ją wyciągnął z tego bagarznika tylko Zayn, bo to on przecież nosi skórzane kurtki, przynajmniej ja tak uważam, a Lou z resztą łamali kości Nicka...". Mam nadzieję, że tym masz już wszystko wyjaśnione i dla jasności: w naszym ff Louis również nosi skórzane kurtki, więc błagam... ;>
- Dziękujemy wam Rattersi jesteście najlepsi na świecie! Mamy w obserwowanych bloga już prawie 50 osób! To jest coś niesamowitego <3
- Pamiętajcie o hashtagu na twitterze #Rattersff ;>
- Followujcie konta Darcy i Louisa! https://twitter.com/RattersDarcy i https://twitter.com/LouisRatters ŚWIETNIE ODGRYWAJĄC SWOJE ROLE NA TWITTERZE!
- Pozdrawiam was i całuje ;) x
Aaa.... Zaraz oszaleję! To takie wspaniałe! Tyle czkałam na takie rozwinięcie akcji! Kurde nie wiem nawet czego mam się spodziewać w kolejnym rozdziale. Jesteście nieprzewidywalne, w każdym rozdziale zaskakujecie jeszcze bardziej i to w was uwielbiam! Niesamowite! Dziennie patrzę czy nie ma powiadomienia od was o nowym rozdziale tak bardzo czekam! Nie mogę się doczekać! Buziaki @Suzieee_xx
OdpowiedzUsuńBlog jest cudny i najlepszy , kiedy następny rozdział ?! :)
UsuńNo zgadzam się , blog jest cudny ...
Usuńasdfghjkl rozdział świetny! aw, Darcy będzie mieszkać z chłopakami, ale fajnie haha :) sama się zastanawiam co jest z Nickiem. ((chociaż mam szczerą nadzieję że zginął #złaja); jeszcze ten lekarz, skąd go wytrzasnęli? lol.
OdpowiedzUsuńdobra, chyba starczy. trochę krótki komentarz ale jakiś jest hehe. czekam z niecierpliwością na kolejny! :)))))
@brightsselena x
Blog jest boski *.*
UsuńDlaczego teraz koniec ..... :) Boże będą mi się śnić
Usuńaww... świetne !!! *o*
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział jak zawsze booooski!!! czekam z niecierpliwością na kolejny jesteście świeeetne!!! KOCHAM WAS!!! Wasza @Baska69 <3 xx
OdpowiedzUsuńPER-FECT BLOG JEST PER-FECT ! *.* ;3 :###
UsuńBoże , boże , boże ! Tylko tak to mg opisać !
Usuńaaaawwww <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział !
Czekam na kolejny
pozdrawiam
całuski
G x
rozdział jak zwykle genialny, nie mogę doczekać się następnego :) xx
OdpowiedzUsuńSzybko dodajcie nowy ! *3*
UsuńKiedy następny ? :) Blog to cudo.
Usuńświetny <3 czekam na nn :3 jesteście niesamowite :3
OdpowiedzUsuńMoment, w którym dowiaduję się że pojawił się tutaj nowy rozdział mogę opisać jako: gffddsdvjnlkpjuffseqwezsdxjhojojjgewwedtfguh, po prostu uwielbiam ten ff *-* i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńOISJALFIOHFEWUFHANFSKJFDLOIEWHFNJSNVFSLDJBSID
OdpowiedzUsuńNareszcie ! *^*
Już się doczekać nie mogłam *^*
i Jhslkcfhdsijfbsldfijbsdflsdujfbewiud
Lou i Darcy są razem
i dncailsudhfbidusbfsjfdsnbfusihfiuewaa
MADAFAKA KOCHAM <3
łaaaaaaaaaaaaa dobre :D możecie mnie informować na twitterze o nowych postach ?;D @kate9924_
OdpowiedzUsuńVfeyjsyhadugeshtgdbcveeyjbfdscdfdffdvfyhbt to na tyle xD czekam nn
OdpowiedzUsuń@ImPandaxp
aww rozdział świetny;D a jednak Loui potrafi byc romantyczny. Jak czytam wasze posty to normalnie mam kompleksy ja tez tak chcę umiec pisać. Bardzo się ucieszyłam że nowy jest tak szybko i mam nadzieję że 13 także mnie zaskoczy. Także życzę weny i czasu kochane i czekam z niecierpliwością na nexta
OdpowiedzUsuńafnbkjabfkjdgbks zajebisty rozdział, chcę już następny<3
OdpowiedzUsuńi ten pocałunek Darcy i Louis'a ajsbfaskbfkabsas
Shippuję Larcy... albo Douis'a, nieważne, shippuję ich razem dsjksbdgkdb
Larcy hahaha :D / @idkgrandex
UsuńLarcy :3
UsuńNie wiem, co powinnam napisać, by wyrazić, to co, czuję. Ten rozdział jest świetny, niesamowity, taki... na pewno nie uroczy, a chciałam to napisać. Końcówka, pocałunek Lou z Darcy jest usdhfsdbvdbyuhbcxhzfdky (nie wiem, co napisać!).
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co zrobiili z ciałem Nicka. Tzn z pewnością zrobili wszystko,by nikt go nie odnalazł dlatego jetsem ciekawa :)
Fuck, nie wiem, co dalej napisac. Ja uwielbiam to opowiadanie i zawsze wyczekuję nowego rozdziału z niecierpliwością.
RATTERS RZĄDZI!
ily xx
Jeju takie awww boże brak mi słów! Sgjmvgljsdkknfolbeoj *.*
OdpowiedzUsuńLouis i Darcy w końcu razem ! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/
*-*
OdpowiedzUsuńYeah! Oni są w końcu razem. Larcy forever <3
OdpowiedzUsuńRozdział per-fect :)
Czekam na kolejny :)
Jeju uwielbiam takie sceny, kiedy chłopak ratuje dziewczynę! :) kocham to xx
OdpowiedzUsuńKocham <3 Czekam nn :*:*
OdpowiedzUsuńAaaa zajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiecie jak ja się cieszę, że oni są razem <3
To opowiadanie JEST BEST ! :*
PISZCIE SZYBKO KOLEJNY ROZDZIAŁ ;)
Best FF Ever ! ;3
UsuńJejkuuu *.* uwielbiam to, macie talent.
OdpowiedzUsuńOMG, OMG nie wiem co napisać! To było świetne :) xx Czekam na następny rozdział! xx
OdpowiedzUsuń@awmywhatever! <3
Ten ff jest za je bi sty !!! Nie ma słów żeby go opisać. Po prostu gratuluję wam pomysłu. Składam pokłony ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny ;*
Racja jest najlepszy, boże....Cudo :v
UsuńTO JEST CUDOWNE, NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAC KOLEJNEGO ROZDZIAŁU! xx @karola120101
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym , jesteście najlepsze tak samo jak blog ! ;3
Usuńej nie bawię się tak z wami...
OdpowiedzUsuńjak mogłyście skończyć w takim momwncie...
ale ff jest genialny!!!
chcę już następny.. <3
Zgadzam się cudo *.*
UsuńTen blog jest cudny, najlepszy, boski, bosz nie wiem jak to jeszcze nazwać. Jak mogłyście skończyć w takim momencie ?! Nie no żart , drocze się. Cudny. Jednym słowem mówiąc. Wręcz uzależniłam się od czytania tego ! ;3 Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńBoże dodajcie nowe, błagam was... :)
OdpowiedzUsuńW takim momencie kończyć , jak mogłaś ? Ale teraz na serio, piszecie super i najlepiej. :)) x
OdpowiedzUsuńSuper, jak każdy rodział! Świetne, dodajcie następny proszę!! <3
OdpowiedzUsuńbłagam o następny dbhwbduqwbdu ♥ cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńCudny *.*
UsuńNo i właśnie pochłonęłam całość! To jest NIESAMOWITE <3 Cały wasz pomysł na historię jest cholernie oryginalny i ciekawy. Stworzyłyście bardzo interesujących i wielowymiarowych bohaterów, którzy przykuwają uwagę.
OdpowiedzUsuńBoże taki bezuczuciowy Tomlinson jest nieziemski <3 Jeszcze te zdjęcie w tle w ogóle mi nie pomaga. Zdecydowanie wolę czytać jego perspektywy ;-)
Darcy ma też w sobie coś takiego.., że od razu ją polubiłam. To cudowne.
Wasze opisy sprawiają, że zawsze odnoszę wrażenie, że biorę udział w wydarzeniach. Każdy rozdział przeczytałam jednym tchem. Piszecie tak niezwykle, że czyta się płynnie i lekko.
Już nie mogę doczekać się nowych rozdziałów i jak bd wyglądała sprawa między Lou i Darcy.
Weny :**
+ Jeśli to nie problem informujcie mnie na tt: @Real_Paradiise x
Ojej, ale sie rozpisałaś! Po pierwsze, dziękuję, że wpadłaś ; ). Nie podejrzewałam, że tak szybko tu wejdziesz hahaha : D. No i dziękuję za szczerą (mam nadzieję) opinię. Cieszę się, że się podoba ; ). Oby dwie jesteśmy mile zaskoczone ; 3. +To nie problem, jesteś już zapisana <3 ~@idkgrandex
UsuńBoże hdfrtyjryjyrtjytj Idealne *O*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ^^ taki opiekuńczy Lou *-*
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :) Przepraszam, ale nie umiem opisać słowami jak bardzo mi się podoba. On jest po prostu akhbfkwhebewobgkewbgewkbvwek <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział nie mogę się doczekać kolejnego vdfgdfklgj
OdpowiedzUsuńZajebiste to jest!!!! uwielbiam te opowiadania! ;**
OdpowiedzUsuńJeej, te opowiadanie jest cudowne, w 2 h przeczytałam 12 rozdziałów..Nmg się doczekać kolejnych rozdziałów.Buziaki ;3
OdpowiedzUsuńKocham... Z niecierpliwością czekam na nn...
OdpowiedzUsuńchcę już nn
OdpowiedzUsuń8WTYUEHIafGWUjiadfKq to jedyne co mogę powiedzieć! *___* świetne to jest! xx
OdpowiedzUsuńwooow, dobrze nam idzie z tymi komentarzami ;)
OdpowiedzUsuńwow! świetny rozdział ;) czekam na nn .xoxo
OdpowiedzUsuńjest juz wiecej niz 45 :) kiedy bedzie nowy błaaaaaaaaaagam szbko :((((((
OdpowiedzUsuńDzisiaj albo jutro bedzie nowy ;> / @idkgrandex
Usuńaww . to opowiadanie jest genialne ! wow . nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu .
OdpowiedzUsuńinformuj mnie , jesli mozesz .x
@xx_sweetie
przeczytalam cale opowiadanie w jeden dzien i nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu
OdpowiedzUsuń