10 czerwca, 2013

Three


"I've fallen so hard, some things you can't erase"

Rozdział pisany przez @SwagBaby69_

Louis Pov
-Kurwa, ciekawe kto? - marszcząc brwi spytał Niall.
-Ja chyba domyślam się -wstałem i nerwowo zacząłem krążyć po pokoju - nie domyślacie się jeszcze - dodałem i uderzyłem o stół pięściami.Przewróciły się butelki stojące na nim.
-Czy ty ochujałeś ?- wrzasnął Malik i wkroczył do łazienki, gdy usłyszał nazwisko Spencer, zawrócił się, podszedł do okna.
-Nie wierzę on nie był by do tego zdolny - powiedział Zayn, a  jego oczy pociemniały, gdy klatka poruszała się dość szybko. Nie był w stanie nic innego powiedzieć i wyszedł .
-Nie uważasz, że to ogromne oskarżenie?- pytał Liam - On jest kolegą Zayna i to dość dobrym, nie wierzę w to - dodał po czym wstał. Krążył nerwowo tak jak ja.
-Znają się od małego, razem wychowywali się w Bradford zawarli układ  między sobą a teraz myślisz, że to on.
-A kto inny by to zrobił, nie chcieliśmy go wziąć do siebie i się mści.
-Spencer to człowiek ciężki do rozgryzienia, siedziałem z nim w jednej celi całe 2 lata, z początku było dobrze dogadywaliśmy się. Nie wiedział jednak, że znam Zayna, opowiadał mi jakimi byli przyjaciółmi, wiedzieli o sobie wszystko. Ja nie zorientowałem się że mówi mi o tym samym chłopaku, którego znam. Z mojej obserwacji Malik był zupełnie inną osoba, niż tą która przedstawiał mi On. Gdy reszta przyszła mnie odwiedzić, On był na widzeniu z matką w tym samym czasie. Ujrzał Badboya, ucieszył się, a po sekundzie jego twarz zamarła, okłamał go, Malik mu naopowiadał że pracuje w biurokracji w Londynie. Nie utrzymywali takiego kontaktu ze sobą teraz, jak wcześniej, ale nigdy się nie oszukali. On siedział za bijatyki i narkotyki. Podszedł do Zayna i uderzył go w brzuch za to kłamstwo. Oddał mu nie pozostawiając śladu, gliny oddzieliły ich i na tym skończyło się widzenie. Od tamtego czasu siedząc w pierdlu nie miałem dnia spokoju, ciągle pytał mnie czy może być z nami, że nam pomoże, będziemy jeszcze lepsi, szybsi. Siedząc dzień w dzień wysłuchiwałem jaki on to jest super i najlepszy we wszystkim co robi. Żal mi było go słuchać, bo łudził się że wygra. W więzieniu mieliśmy dość nietypowe stroje,które były ohydne miały obrzydliwe paski pomarańczowo-czarne. Spodnie były długie z rozszerzaną nogawką, natomiast bluza zapinana na guziki z kołnierzykiem, a pod spodem białą koszulkę na ramiączka. Jedzenie było tak samo paskudne, jak stroje dzień w dzień dawali coś okropnego. Niby robiliśmy to sami, żebyśmy się nie nudzili a po drugie by mieć kwalifikację na nowe życie . Ja zajmowałem się robieniem rzeczy z drewna, robiłem budki dla ptaków, krzesła, stoliki, itp. Polubiłem to robić rozluźniało mnie to, czułem że mógłbym to robić cały czas. Codziennie siedzieliśmy przy tym trzy godziny, byłem bardzo dumny gdy moja praca została pochwalona przez typka który nas uczył. Spencer na szczęście nie robił tego samego, on zajmował się gotowaniem widać było że kochał to robić ale najbardziej uwielbiał mnie wkurwiać. Pewnego dnia nie wytrzymałem jego wysoka samoocena mnie tak zdenerwowała że przyjebałem mu prosto w jego parszywą gębę :
- Zamkniesz się w końcu czy mam Ci pomóc?-wykrzyczałem, czułem jak gwałtownie chodzi mi klatka piersiowa.
 -Gówno mi możesz zrobić!-powiedział,widziałem jak jego oczy robią się ciemne,
- Chcesz to możemy się przekonać, kto jest lepszy w te gry?-spytałem się, a twarz Spencera nie była wyraźna,czułem że miał obawy,
 - Ha chyba nie mówisz serio? - odchrząknął pełen obaw, a po chwili pojawił się złowieszczy uśmieszek i powiedział
- Dobra Tomlinson chcę tego, nawet nie wiesz jak bardzo.
Ucieszyłem się, że się zdecydował, nie tolerowałem jak ktoś mi odmawia zwłaszcza w takich sprawach. Nie chodziło mi o to, żeby się pobić miałem zupełnie inny plan by go pogrążyć.Ustaliliśmy, że za tydzień dojdzie do starcia.. Nie codzienne starcie, z początku mnie wyśmiał nie spodziewał się tego, tym bardziej że chodzą tu klawisze i nie pozwolą się bić. Postanowiłem to jakoś załatwić, miałem zaufanego klawisza, który robił to co mu kazałem. Pomagał mi, obiecałem mu wielką kasę za to nie chciał się zgodzić. Bał się o robotę, ale w sumie co mu zależy to tylko jedno małe starcie bo pokazać kto tu rządzi. Po dłuższych namowach zgodził się i postanowił wyznaczyć kilku gliniarzy, którzy nie będą zwracać na to uwagi. Uśmiech pojawił mi się na twarzy, wiedziałem że ulegnie mało kto nie poszedł by na kasę. Odszedłem od niego i udałem się do Spencera:
- To co starcie za tydzień? - spytałem,
- Jak udało Ci się ich namówić, to nie realne? - odpowiedział pytaniem,
-Kurwa, mam swoje sposoby, to co wchodzisz w to czy pękasz?- posłałem mu złowieszczy uśmiech,
- Niech Ci będzie Tomlinson, za tydzień na spacerniaku cwaniaczku- odpowiedział i odszedł. Stałem i myślałem nad taktyką walki.
- Ej, ale o co walczymy? - zawołałem go,
- A o co chcesz? - wrócił się do mnie,
- Hmm...może zróbcie tak, gdy jeden z Was przegra obciąga naszej czwórce, a wygrany ma szacunek tu- powiedział jeden z goryli stojący za mną,
- Ha ha ha widzę, że Was tego bardzo brakuje - zaśmiałem się to było wielkie wyzwanie, ale zgodziłem się na to,
- Ja też wchodzę- podaliśmy ręce sobie i rozeszliśmy się.
Dzień po dniu trenowałem zawzięcie, pompki, brzuszki, boksowanie w worek, biegałem. Robiłem na prawdę wiele rzeczy, by być w dobrej formie. Tydzień minął, a ja czułem się w genialnej formie szybko mijały minuty. W końcu nadszedł czas, wyszedłem na spacerniak gdzie ma się odbyć starcie. On już był rozgrzewał się, Uczyniłem to samo, rozejrzałem się w koło nie było żadnego klawisza. W sumie to jeszcze lepiej. - Dobra koniec rozgrzewki, zaczynajmy- krzyknął ten goryl nie mógł się doczekać.
Podeszliśmi do siebie, spojrzeliśmy sobie w oczy. Bardzo uważnie przyglądałem się jego twarzy a on mojej. Widziałem w niej przekonanie i wygraną. Walką się rozpoczęła, reszta zrobiła wielkie koło, obserwowałem jego ruchy, były szybkie, zwinne lecz nie udawało mu się uciec od moich. Dostał w twarz kilka razy, obrócił się i oddał mi raz. Podszedłem do uczyniłem to samo, ten cios był silny i upadł na ziemię. Usiadłem mu na brzuchu i waliłem po gębie, jego twarz okręcała się z lewej strony na prawą. Gdy mi się znudziło to, wstałem i czekałem na jego ruch. Wstał z ledwością, kołysał się wyglądał jakby był pijany. Podskakiwałem i wyzwalałem energię. Wymierzył mi cios w brzuch, zgiąłem się w pół, chwilkę w takiej pozie pozostałem. Zaraz po tym wyprostowałem się, nabrałem więcej siły i w wielką siłą waliłem go wszędzie. Po ostatnim moim ciosie podniósł ręce. Poddał się a ja byłem bardzo szczęśliwy za mną krzyczeli koledzy, którzy czekają na swoją wygraną. Spencer stał wryty nie wiedział co ma zrobić a ja czułem radość. Odchodząc od nich krzyknąłem miłej zabawy i pokazałem środkowy palec. Po tym całym wydarzeniu nie wychodził z celi, bał się reszty. Spoglądałem na niego czasem i widziałem jedną i ta samą twarz. Była jak z kamienia, nie zmieniała się w ogóle. Nadszedł dzień mojego wyjścia, czułem jego wzrok na sobie jedynie co powiedział to "Zapłacisz mi za to Tomlinson". Miałem w dupie jego groźby, on nic nie jest w stanie mi zrobić.
Zayn POV
Kurwa nie wierzę by on mógł to zrobić, jesteśmy dobrymi kolegami. Przyjaciółmi byliśmy w dzieciństwie i szkole, nasze drogi się rozeszły pod koniec liceum. Spotkałem Louisa i resztę, pomogli mi, bardzo zaprzyjaźniłem się z nimi, a Spencera odrzuciłem na bok. Myślę że źle zrobiłem, nie mogłem mu powiedzieć kim naprawdę jestem i co robię. Skłamałem mu gdzie pracuje, zrobiłem to dla jego dobra. Dowiedział się i chce nas pogrążyć. Wyjąłem telefon, wyszukałem kontakt do niego, pojawił się sygnał jednak nie zmienił telefonu po tylu latach
- Halo, - usłyszałem jego głos w telefonie,
- To ja Zayn, musimy się spotkać,
- Nie mamy o czym gadać - wykrzyczał to,
- Kurwa musimy się spotkać to ważne - krzyczałem jeszcze głośniej,
- Gdzie i kiedy? - spytał, a jego głos uspokoił się,
- za piętnaście minut w parku koło Tamizy,
- niech będzie - rozłączył się.
Ja podeszłem do szafy, przebrałem się w ciemne jeansy, czarne trampki, białą podkoszulkę i czarną skórzaną kurtkę. Wyszedłem z pokoju , zeszłem po schodach wszyscy siedzieli w salonie i myśleli co maja dalej robić. Trzasnąłem drzwiami, słońce uderzyło mnie w twarz, musiałem się spieszyć na spotkanie.Mijałem ludzi, szczęśliwych , kilka dziewczyn które były bardzo seksowne. Już myślałem by mieć je w swoim łóżku, zabawić się , Harry też byłby zadowolony. Wyszedłem zza rogu i zderzyłem się z jakąś laską , upadła na ziemię,
-Kurwa jak łazisz! - wykrzyczałem a ona podniosła głowę i ujrzałem ją. Darcy
- To ty uważaj nie patrzysz na innych tylko na siebie, Dupek - wykrzyczała mi to , wściekłem się i gdy podnosiła się przywarłem ją do ściany,
- Uważaj do kogo tak mówisz, słoneczko Twoja piękna buźka może się zmienić.
Zamarła, przestraszyła się czułem jak serce jej wali,
-Przepraszam- ledwo wydusiła
-No i tak ma być przeprosiny przyjęte, uważaj na siebie - Ona stała wryta i obserwowała mnie, czułem jej wzrok na sobie. Odwróciłem się ostatni raz, a ona szybko odsunęła wzrok na kogoś innego. Była taka niewinna. Skupiłem się na jej długich nogach i wielkiej dupie.Odwróciłem i poszedłem w stronę miejsca, gdzie ma się odbyć spotkanie.Mijałem ludzi, spieszyli się gdzieś wolałem chodzić po Londynie w nocy. Jest ciemno,nikogo nie ma nikt nie obserwuje Cię. To jest dopiero życie. Doszedłem do miejsca, gdzie ma się odbyć moje spotkanie z Spencerem. Obawiałem się go, tyle lat nie utrzymywaliśmy kontaktu, siedział dłużej w wiezieniu niż Louis. Nigdy nie opowiadał co tam się działo, powiedział tylko że nie wejdzie nam w drogę.Stałem i czekałem na niego było pięć minut do spotkania, ujrzałem go szedł szybkim krokiem, był ubrany w czarne spodnie od dresu zwężane u kostek,bluzę szarą zakładaną przez głowę z jakimś napisem na przodzie. Na głowie miał  szarego full capa New York.Obuwie normalne czarne Air max. Podszedł do mnie, jego mina nie była zbyt przyjazna, nie oczekiwałem że wpadnie mi w ramiona ale mógł by podać chociaż rękę. Stał i patrzył w moje oczy wyszukiwał w nich jakiegoś strachu , jego twarz była bardzo skoncentrowana na mojej próbował ją rozgryźć. Było mu bardzo ciężko, gdyż moja twarz wyglądała jak z kamienia.
- Co chcesz? - warknął nie przyjaznym tonem,
-Chciałem się spotkać i spytać co u Ciebie?- zadrwiłem z niego,
-Nie strugaj żartownisia Malik, to nie kabaret!- krzyknął podnosząc rękę i składając ją w pięść,
-  Oh ja myślałem że jednak to kabaret, a ty grasz w nim pierwsze skrzypce- znowu zadrwiłem i kciukiem przejechałem po moich ustach,
-Kurwa, ty to jednak jesteś bardziej pojebany niż mi się wcześniej wydawało- jego głos z każdym słowem był głośniejszy,
-Pojebany to bardziej jesteś ty, ja nie wnikam co masz w tej głowie,
- Słuchaj jeżeli to miałeś mi do powiedzenia, ja spierdalam bo nie mam czasu na takich jak ty- odwrócił się i szedł w drugą stronę. Krzyknąłem:
- Czekaj, czy ty masz coś wspólnego z "Ratters"? - spytałem
- no jak kurwa, wy to "Ratters" a ja normalny człowiek- zadrwił
- Ha kurwa zabawny jesteś jak nikt inny- podeszłem do niego bardzo blisko,czułem jego oddech,
- To o chuj Tobie chodzi, wyskakujesz z jakiś pojebanym pytaniem.- uśmiechnął się,
-Wiem, że to ty robisz nam darmową reklamę i wysyłasz e-maile z ostrzeżeniem.
- Hmm.... nie wiem o czym ty do mnie mówisz, nie mam co robić tylko babrać się w takim gównie
- Poczekaj bo zaraz zrobię Tobie z gęby dzieło sztuki - wkurwiłem się,wiedziałem że to on
- Ej,ej spokojnie-podniósł ręce w obronnym geście i dodał:
- Ja nie mam z tym nic wspólnego, chodź może i masz racje wysłałem wiadomość do jednej osoby.
- Kogo? - spytałem
- Chuj Cię to obchodzi, on wiedział co ma dalej z tym zrobić - jego uśmieszek pojawił się na twarzy. Byłem wściekły na niego, wiedział jak może mnie szybko wyprowadzić z równowagi. Byłem tak wkurwiony, że walnąłem w płotek stojący obok mnie. Rozwalił się i kawałek poleciał do wody i popłynął z rzeką.
-  Spokojnie, co ty taki nerwowy jesteś? - spytał z ironią
- Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz i po co to Tobie? - zapytałem go z taką samą ironią jak on mnie,
- Jeszcze masz coś, mi do dodania ja posłucham - wystawił ucho do wysłuchiwania obelg,
- Chuj z Tobą kolego, a teraz gadaj komu to napisałeś? - chwyciłem go za ubranie, trzymając pięść koło jego ucha,
- Żarty się skończyły,Spencer - dodałem a on odepchnął mnie,
-Malik, gdybyś był taki genialny, jak podobno jesteś to od razu byś się zorientował - zaśmiał się
- Kurwa mać gadaj lepiej bo...-nie dokończyłem, gdyż,
-Bo... naślesz swojego przyjaciela Louisa na mnie i mnie pobiją, to jest takie straszne- zadrwił,znowu złożył ręce w pięści , podłożył pod swoje oczy i udawał że płacze, po chwili machnął ręką jak by wołał kogoś.Moim oczom ukazało się czterech chłopaków, nie kojarzyłem ich, szli z daleka .Każdy był ubrany,prawie jak Spencer. Podeszli bliżej , mogłem przyjrzeć się im bliżej każdy wyglądał jak by przed chwilą walczył o swoje przetrwanie.
- Widzę,że u was z ubiorem to podobnie jak bliźniacy- uśmiałem się z nich,
- Ty Malik nie przygotowany jesteś, gdzie masz kolegów swoich ?, a no tak siedzą w domu i obmyślają plan działania - jakie to żałosne -dodał i ruszyłem na niego ale przede mną zamiast niego stało dwóch jego goryli .
Chciałem coś z nimi zrobić ale nie wiedziałem co,nie dali mi dość do niego , zostałem odepchnięty i upadłem na ziemię. Czułem jak ziemia się trzęsie, kucnął przede mną i przyjebał mi prosto w brzuch, zgiąłem się w pół . Nie mogłem się ruszyć, ból był ogromny, odszedł ode mnie zostawiając mnie w takim stanie. Próbowałem wstać, lecz ktoś złapał mnie za ramię. To był Lou, pokiwał głową abym został tu gdzie jestem. Zrobiłem tak samo i zostałem na miejscu, a on podszedł do Spencera złapał go za ramię pociągnął w swoją stronę i uderzył go prosto w twarz. Po chwili pokazali się wszyscy, Harry podbiegł do drugiego i zaczął go walić, Niall wziął się za typka niższego i grubszego, łatwo walił go wszędzie gdzie się dało. Krzyczeli coś do siebie wzajemnie, dwóch uciekło, przestraszyli się. Liam pomógł mi wstać, a reszta lała się bez opamiętania.
Lou krzyczał coś do Spencera że zabije go któregoś pięknego dnia. Odciągnąłem go w ostatniej chwili, a tamten położył się na ziemi. Kucnąłem koło niego złapałem za bluzkę i wykrzyczałem by powiedział komu to przekazał. Reszta stała za mną i wspierali mnie:
- Gadaj bo Ci jaja urwę!!! - krzyczałem dalej, on odwrócił głowę i coś zabełgotał
-Co?? Kurwa nie słyszałem? - znowu to samo zrobiłem
- Nick!!-zadowolony jesteś,
-Jaki kurwa Nick? - spytał Louis,
-Nick z waszej uczelni, studiuje prawo,
- O kurwa,zabije go - Lou odszedł wiedząc dokładnie który to jest,
- Louis czekaj, może się mylisz- Niall mówił i pobiegł za nim , a ja kończyłem rozmowę:
- Widzisz jak miło, się z Tobą robi interesy-poklepałem go po ramieniu i odeszłem a on leżał na ziemi. Podbiegliśmy do Louisa, który był tak wkurwiony jak jeszcze nigdy. Mamrotał pod nosem, że go znajdzie i zabije.Czułem że wiedział kto to jest, i z kim się zadaje. Nie będzie łatwo dojść do tego typka. Wsiedliśmy do samochodu. Lou prowadził jak oszalały, w niecałe dziesięć minut dojechaliśmy pod dom. Wysiedliśmy wszyscy i podbiegliśmy do domu. Tomlinson rzucił wszystko i włączył laptopa, wpisał coś w wyszukiwarkę, staliśmy jak w murowani i obserwowaliśmy czego on tak dokładnie szuka.



W końcu jest 3, udało mi się napisać go.Przepraszam że tak długo nie było ale szkoła,szkoła i egzaminy. Obiecuje że to wszystko nadrobię. :)  Dziękuje ja i Dominika za ponad 1800 wejść przy drugim rozdziale ciekawa jestem jak będzie teraz. :) :) Kocham Was bardzoo i dziękuje że to czytacie :D 

17 komentarzy:

  1. haha podoba mi się ;D czekam na kolejny ;D
    @Sandra_1D_PL

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle genialny, zaczyna się robić coraz ciekawiej, czekam na kolejny :)
    @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  3. JEsteście genialne, to jest genialne. *__* @SeeULaterBabexx

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! Już nie mogę się doczekać co dalej! xx -Suzie

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny :) podobała mi się scena jak Lou bił się ze Spencerem w więzieniu. ugh, ciekawa była nagroda dla osoby która przegrała haha :D czekam z niecierpliwością na kolejny! :)
    @brightsselena x

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaaajebiste *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest udalo mi się przeczytac :D po prostu jedno wielkie WOW Czytałam bardzo duzo blogów z powodu nudów i ten jak malo który bardzo mi się podobał.. jestem tak oszołomiona (pozytywnie) ze nie wiemco moge skleić logicznego zdania, to czytanie tak mnie wciągnelo ze nawet nie zauwazylam że to juz koniec .. Czuje niedosty.. chce więcej i więcej.. Dziewczyny macie serio talent... Twoje opisy sa bardzo obrazowe po prostu mogłam sie poczuć jakbym byla w skórze Zayna Lou czy Darsy.Ja nie czytałam tego ja poprostu chlonelam całe to opowiadanie To jest zajebiste uczucie czytam i zatracam się w tym, az sie siebie boje.. Odwaliłyscie( nie wiem ile osob pisze ale widziałam że jest kilka linków więc wydedukowałam ze musi byc was minimum 2 xD) kawał dobrej roboty, nie sadziąłm że blog o Louisie(głowna rola) tak mnie wciągnie zwykłam czytać takie tylko o Zaynie xD podoba mi się mroczna wersja chlopaków.. Jeszcze raz gratujuje tak świetnego bloga i licze że dodacie szybko coś jeszcze bo bardzo bym chciała poznać ciąg dalszy tej historii
    Ps mam prośbe mogłabys informować mnie o nowym rozdziale ? jeśli nie to sorki że zabieram czas
    Pozdrawiam @kllauduchy XX
    PPS sorki za blędy ort ale mam z tym duuuży problem xD Staram sie ale nie zawsze wychodzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku dziękujemy bardzo za taką opinię ♥ I tak pisze nas tylko dwie <3 Oczywiście będziemy informować <3 xoxo

      Usuń
    2. Jest nam bardzo miło to przeczytać :D Nie spodziewałam się, że to odniesie taki sukces <3 Dziękujemy z całego serca za to co napisałaś <333

      Usuń
  8. Ooo ale zajebisty rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Opowiadanie genialne- tak samo jak osoby ktore go tworza... matko ale wy macie wyobraznie-jedyne slowa uznania ktore podsyla mi mozg ubogi w wiedze polonistyczna to WOW to jest kurwaaaa booskie;) Jestescie genialne i wspaniale ze dzielicie sie tym 'ze swiatem'. Zycze wam duuzoo weny- 'widzimy sie' w kolejnym rodziale ( mam ten komfort. ze nie musze czekac ...chyba bym sfiksowala:** ) @dianee2805

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział :)
    @awmywhatever

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurwa, nie spodziewałam się, że to będzie Nick, co za chuj z niego!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  12. o kurwa, tylko tyle powiem. to jest takie inne, Boże *_*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zszedłem, podszedł, odszedłem * TO JEST STRASZNIE RAŻĄCE

    OdpowiedzUsuń